Podczas okupacji niemieckiej Aleksander i Sabina Smolakowie udzielali pomocy znajomemu Żydowi, Mosze Bajtlowi, który dwa razy uniknął śmierci. Najpierw uciekł z ośrodka zagłady w Treblince, a następnie z jadącego tam transportu. Mężczyzna ukrywał się na strychu Smolaków przez dwa lata.
„Mój ojciec dnie i noce spędzał na strychu domu, a wieczorem schodził do mieszkania, gdzie był traktowany jak przyjaciel. Sabina i Aleksander Smolakowie dali ojcu ubranie, obuwie i żywili go tym samym jedzieniem, które sami jedli”, relacjonował w 2001 r. dla Instytutu Yad Vasem syn Mosze Bajtla, Laibo.
Smolakowie i Bajtel. Polsko-żydowskie sąsiedztwo
Krawiec Mosze Bajtel mieszkał przed II wojną światową w Rudce, niedaleko Otwocka. Jesienią 1940 r. został wysiedlony do getta w Otwocku, które w sierpniu 1942 r. zaczęli likwidować Niemcy. Na stacji kolejowej zgromadzono wówczas prawie 7 tys. Żydów, których następnie skierowano do ośrodka zagłady w Treblince.
W transporcie znalazł się Mosze Bajtel z całą rodziną – rodzicami, żoną, dwójką dzieci i braćmi. Będąc już na miejscu udało mu się zbiec, lecz po pewnym czasie został złapany przez Niemców. Wtedy ponownie uniknął śmierci – uciekł z pociągu jadącego do Treblinki.
Po ucieczce, przez trzy noce, szedł w kierunku domu Aleksandra Smolaka i Sabiny z Goleniewskich, którzy wraz z kilkuletnią córką Krystyną mieszkali od 1936 r. w Wólce Mlądzkiej (dziś w granicach Otwocka). Mosze znał ich jeszcze sprzed wojny, kiedy byli sąsiadami w pobliskiej Rudce.
Pomoc dla Bajtla. Kryjówka na strychu Smolaków
Małżeństwo nie odmówiło Mosze pomocy, choć mieszkało w niebezpiecznym miejscu – tuż przy głównej drodze Warszawa–Lublin, z której często korzystali Niemcy. Czasami wchodzili do domu Smolaków i do kuźni, którą prowadził Aleksander.
Mosze za dnia ukrywał się na strychu, wieczorami schodził do mieszkania gospodarzy. Smolakowie opiekowali się nim, żywili i ubierali. O ukrywaniu wiedział pracownik kuźni, przyjaciel Aleksandra i Sabiny, Zygmunt Szymański:
„[...] byłem bardzo zaprzyjaźniony [z nimi] i dlatego wiedziałem, że na strychu ich domu przebywa Mosze Bajtel, którego również znałem przed wojną 1939 roku”.
Bajtel przebywał u Smolaków do nadejścia Armii Czerwonej. Jako jedyny członek swojej żydowskiej rodziny ocalał podczas Zagłady.
Losy ratowanego i ratujących po wojnie
Po zakończeniu wojny Bajtel zamieszkał w Otwocku, a następnie w Łodzi. W 1957 r. wyjechał do Izraela, a dwa lata później przeniósł się do Niemiec.
Po wyjeździe kontakt między Ocalałym a Smolakami urwał się. Dopiero w 2000 r., dzięki artykułowi zamieszczonemu w izraelskiej polskojęzycznej gazecie „Nowiny-Kurier” przez córkę Smolaków, Krystynę, udało się nawiązać kontakt z synem Mosze, Laibo Bajtlem.
„Rodzice wiele razy wspominali pana Bajtla – byli ciekawi co się z nim dzieje”, pisała wiele lat po wojnie Krystyna. „Brak wiadomości od pana Bajtla kwitowali stwierdzeniem: najważniejsze, że pomogliśmy mu przeżyć”.
Dzięki staraniom żony i syna Mosze Bajtla, Lei i Laibo, oraz Krystyny Bąk, 6 grudnia 2004 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował pośmiertnie Aleksanda i Sabinę Smolaków tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
W grudniu 2018 r., podczas rozbiórki gospodarstwa Smolaków pod budowę drogi ekspresowej Warszawa–Lublin, przypadkowo natrafiono w stodole na podziemną skrytkę, w której – wedle informacji przekazanej przez Joannę Bąk, wnuczkę Sprawiedliwych – ukrywał się Mosze Bajtel. Elementy skrytki trafiły do Muzeum Historii Polski.