Apolonia Chmielewska urodziła się w Mińsku Mazowieckim, w rodzinie Stanisława i Małgorzaty Chmielewskich. Rodzice utrzymywali się z prowadzenia zakładu stolarsko-trumniarskiego.
Od śmierci ojca we wrześniu 1918 r. Apolonia i jej starszy brat Stanisław pomagali matce w prowadzeniu rodzinnego interesu. Zakład mieścił się najpierw przy ul. Siennickiej 23, a w 1925 r. firmę przeniesiono na wschodnią pierzeję mińskiego Starego Rynku. Tu w drewnianym, podpiwniczonym budynku pod nr 1 zakład funkcjonował przez około 30 lat. Od frontu był sklep, z tyłu warsztat stolarski i mieszkanie właścicieli.
Na Rynku Apolonia często spotykała młodziutką, urodzoną w 1910 r., Chaję Oszlak (nazywaną Helenką), która także pracowała w rodzinnym interesie. Rzeźnicza jatka żydowskiej rodziny Oszlak mieściła się obok sklepu z trumnami Chmielewskich. Pomimo różnicy wieku, obyczajów, religii i języka dziewczyny zaprzyjaźniły się. „Była to wielka przyjaźń – Polunia bywała u rodziców mamy na wszystkich świętach żydowskich, a biegle mówiła po żydowsku, czego nauczyła się od dzieci jeszcze w dzieciństwie... A mama bywała u niej na świętach katolickich”– wspominała Danuta Berger, córka Chaji. W 1935 r. Chaja wyszła za mąż za rówieśnika Zygmunta Bergera. Rodzina Zygmunta była dosyć zamożna, utrzymywała się z prowadzenia sklepu rzeźniczego.
Wybuchła wojna. Sklep i mieszkanie Chmielewskich znalazły się w pobliżu utworzonego jesienią 1940 r. getta, w którym Bergerowie musieli zamieszkać. Wkrótce u Bergerów pojawiły się dzieci: 24 lutego 1940 r. urodziła się Cypra Dina – Danuta, a 21 stycznia 1942 r. Barbara. W dniu, w którym młodsza z nich skończyła 7 miesięcy rozpoczęła się likwidacja getta. Tuż przed wywózką Chaja szukała ratunku u polskiej przyjaciółki. Sytuację opisała starsza z ocalałych, Danuta: „[…] zanim mama wyszła, wraz z resztą ludności żydowskiej na Rynek, zdołała wbiec do Poluni z Basią i ze mną, prosząc: »ratuj moje dzieci«. I dla Poluni było to oczywiste, że musi nas uratować”.
Przez kilka dni dziewczynki przebywały u Chmielewskich, ale wkrótce w domu pojawili się szmalcownicy, którzy, grożąc donosem na gestapo, żądali pieniędzy. Apolonia była zmuszona ukryć dziewczynki. Pomógł jej m.in. Volksdeutsch o nazwisku Hert. Ze wspomnień mińskich ocalonych wynika, że nie był on nazistą, a opieką, także finansową, objął 47 Żydów. Apolonii pomógł również ksiądz z mińskiej parafii, który sporządził dla młodszej z sióstr fałszywą metrykę na nazwisko Jaworska. Dziecko przebywało u gosposi Volksdeutscha jako jej siostrzenica. Basia „[...] opłacana i odwiedzana przez Polunię [...]” mieszkała u opiekunki aż do 1946 r., mimo że Apolonia już wcześniej (tuż po wojnie) chciała zabrać ją do siebie. Początkowo opiekunka nie chciała oddać dziecka, być może dlatego, że nie chciała rezygnować z otrzymywanych pieniędzy.
Starszą z sióstr – Danutę – Apolonia wywiozła do rodziny mieszkającej między Kałuszynem a Roguszynem, ale jak wynika z relacji Ocalonej: „[...] dość szybko ci ludzie – ze strachu – odmówili i ja przetrwałam wojnę na warszawskiej Pradze”. Apolonia odwiedzała tam dziecko, mimo że w czasie podróży była narażona na liczne łapanki. Po wejściu Rosjan w sierpniu 1944 r. zabrała Danutę z powrotem do Mińska Mazowieckiego.
Po wojnie dziewczynki zamieszkały z Apolonią. Danuta tak ją wspomina: „[...] kochała nas mocniej niż wiele biologicznych matek. Miała też poczucie misji i odpowiedzialności moralnej, jakby wobec naszej mamy i zawsze stawiała sobie pytanie, czy nasi rodzice byliby zadowoleni”.
Zagłady nie przeżył nikt z mieszkającej w Mińsku Mazowieckim rodziny Bergerów, wszyscy zginęli w Treblince. Według relacji Marianny Majszyk, Chaja Berger zginęła w mińskim obozie pracy, w szkole „Kopernik”. Zastrzelono ją w czasie likwidacji obozu 10 stycznia 1943 r., kiedy ratując się przed ogniem, skakała z okna pierwszego piętra. Po wojnie okazało się, że w Palestynie żyje ciotka dziewczynek, Sara, która wraz z mężem Icchakiem wyjechała tam jeszcze w latach 30., odszukała dziewczynki. Chciała, by wraz z Apolonią wyemigrowały do Palestyny. Wszystkie jednak odmówiły.
Siostry skończyły szkołę powszechną im. Dąbrówki i liceum ogólnokształcące przy ul. Pięknej. W Mińsku wszyscy wiedzieli o pochodzeniu dziewczynek, ale nie odczuwały one większych nieprzyjemności. Po zdaniu matury rozpoczęły studia na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Danuta zrobiła doktorat i habilitację. W 1957 r. wyszła za mąż za Bohdana Plewę i zamieszkała w Miłośnie. Barbara pracowała w Polskiej Agencji Prasowej w redakcji zagranicznej na Europę Zachodnią. Wyszła za Mirosława Łysika.
Zakończywszy pracę w zakładzie, Apolonia z radością gościła przybrane córki, które zawsze ciepło mówiły o niej „Polunia”. Zmarła 12 maja 1978 r. W styczniu 1980 r. siostry Berger wyjechały z Polski, zamieszkały w Montrealu. Wykształcenie, obycie, ciężka praca i znajomość języków pozwoliły im ułożyć sobie życie na nowo. Danuta została wykładowcą Uniwersytetu w Montrealu. W 1981 r. rozpoczęła studia na wydziale psychologii. Na emeryturze dalej pracuje jako psycholog. Barbara po przyjeździe do Kanady pracowała wśród środowisk imigrantów, m.in. pomagała osobom pochodzenia żydowskiego. Z jej inicjatywy w 1988 r. powstała kanadyjska Fundacja Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego (Polish-Jewish Heritage Foundation), w której przez kilka kadencji pełniła funkcję prezesa. Przez prawie 11 lat, aż do śmierci, zasiadała w Komisji ds. Imigracji i Uchodźców (IRB). Barbara długo walczyła z białaczką, nie pomógł szpik oddany przez Danutę, zmarła 28 lipca 2008 roku.
Po śmierci Apolonii siostry Berger rozpoczęły w Yad Vashem procedurę przyznania jej tytułu Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. W 1981 r. Danuta pojechała do Izraela. Odnalazła mieszkających tam mińskich Żydów, którzy znali Apolonię i poświadczyli to, czego dokonała. W tym samym roku przyznano jej medal. Rok później w Alei Sprawiedliwych Barbara posadziła drzewo upamiętniające Apolonię Chmielewską, która uratowała nie jedno, ale dwa życia.