Natalia Skotnicka z córką Hanną prowadziły w Warszawie przy ul. Królewskiej sklep z galanterią „Młynek”. Miały także zakład produkcji kołder przy ul. Radzymińskiej, do którego po wyprawę ślubną dla córki Lechosławy przyszła w 1938 r. hrabina Zofia Czerniakowska, lekarka. Tak zaczęła się znajomość, a potem przyjaźń obu rodzin, która trwała przez całą wojnę.
Natalia Skotnicka zmarła na tyfus w 1939 lub 1940 roku. Zdążyła jednak poprosić Czerniakowskich o przechowanie wartościowych przedmiotów. Handlem zajęła się przedwojenna służąca i niania Skotnickich, Janka (Ewa Janina Wójcicka). Za zarobione w ten sposób pieniądze kupowała żywność, którą przemycała do getta dla Hanny oraz jej rodzeństwa: Aleksandra i nastoletniej Renaty. Dostarczała im także lekarstwa od Zofii Czerniakowskiej.
Na początku 1942 r. Aleksander Skotnicki zorganizował Renacie ucieczkę z getta. Jego znajomy Paweł Gołąbek, granatowy policjant, pozorując aresztowanie, zabrał dziewczynkę z miejsca, gdzie pracowała po „aryjskiej stronie”.Ukrył ją tymczasowo w swoim mieszkaniu przy ul. Kaczej 21. Dawna niania zaczęła szukać dla niej bezpieczniejszej kryjówki.
Po około 6 tygodniach Renata Skotnicka trafiła do domu Czerniakowskich przy ul. Łochowskiej 53A. Dzięki kontaktom w Armii Krajowej hrabia Czerniakowski zdobył dla niej fałszywą metrykę na nazwisko zmarłej Ireny Krystyny Podbielskiej. Jego córka Lechosława zaopatrzyła w dokumenty Hannę Skotnicką. Mogła wówczas jako „aryjka” wynająć pokój na poddaszu kamienicy przy ul. Barskiej 10.
Czerniakowscy nigdy nie żądali zapłaty za pomoc Żydom. „Ryzykowali swoim życiem dla przyjaciół” – podkreśla Renata Skotnicka w oświadczeniu zdeponowanym w Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Niestety ich działalność w AK zwiększała ryzyko dekonspiracji ukrywającego się dziecka. W dodatku do kamienicy wprowadził się Niemiec, a wścibska dozorczyni groziła donosem. W grudniu 1942 r. Ewa Janina Wójcicka wywiozła Renatę na wieś w pobliże Radzymina. Sama wróciła do Warszawy, aby pomóc Aleksandrowi. Zginęła podczas próby wydostania go z getta.
Renatę wkrótce zadenuncjował jeden z chłopów. Trafiła do aresztu. Udało jej się uciec i schronić u siostry na Barskiej. Niestety wkrótce ponownie znalazła się na posterunku policji. Dzięki pieniądzom przekazanym przez „Żegotę” wyszła na wolność, ale wykończona psychicznie wróciła do getta.
Chwilę przed Powstaniem w Getcie w kwietniu 1943 r., za namową brata, Renata przedostała się kanałem na „aryjską stronę”, gdzie znów pomógł jej Paweł Gołąbek.
Niedługo wpadła w ręce Niemców w ulicznej łapance. „Usiłowaliśmy ją zwolnić, jednakże transport, w którym się znalazła już odszedł.” – pisze Lechosława Ostrowska. Dziewczynka trafiła do obozu pracy w Mulheim jako Polka. Lechosława pisała tam do niej listy, aby odsunąć podejrzenia o żydowskie pochodzenie i donosić o losach rodzeństwa. Do tego samego obozu naziści zesłali też Hannę Skotnicką. Siostry razem doczekały końca wojny.
W 1948 r. Renata Skotnicka wyjechała do Kanady. „Nie byłam w stanie jednej nocy tutaj spać po wojnie. Koszmary. Po prostu chciałam uciec, zapomnieć. Ale nie udało się. To tak jest zakodowane, że nie mogę zapomnieć, mogę tylko żyć z tym bólem.” – tłumaczy w filmie „Dziewczyna i chłopak”.
Kontakt z Czerniakowskimi urwał się po wybuchu Powstania Warszawskiego. Po wojnie przenieśli się do Żagania, na południu Polski. Renata Skotnicka odnalazła ich dopiero w 1995 r.