W czternastym roku życia Stanisław Laska ukończył naukę szkolną, by pomagać rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. W Bełchowie, gdzie mieszka do dziś, przed wojną Żydów nie było.
Miriam Chasson, jedenastoletnia uciekinierka z warszawskiego getta trafiła do gospodarstwa Lasków latem 1943 r.W tym samym roku pod kołami pociągu zginął Józef Laska, ojciec Stanisława. W domu została wdowa, Marianna Laska, Stanisław i jego trzy siostry. Przyjęli Irenę Lewandowską, bo taką metryke miała Miriam. Udawała sierotę z Zamojszczyzny, Laskowie domyślali się jednak, że jest Żydówką. Nie miało to dla nich znaczenia.
Pomagała w prowadzeniu domu, pasała krowy i owce, chodziła z Laskami do kościoła, przystąpiła do pierwszej komunii. Zmieniła wiarę dla bezpieczeństwa i z przekonania. Dom Lasków stał na skraju wsi, nigdy nie przeszedł niemieckiej kontroli ani rewizji.
Po zakończeniu wojny Irena, której oboje rodzice zginęli, chciała zostać z Laskami. Jednak podczas wizyty w Łodzi przypadkiem spotkała ocalałą z Zagłady ciotkę i zdecydowała się opuścić Bełchów. Wyemigrowała do Izraela. Ma troje dzieci, wróciła do wyznania mojżeszowego. W 2008 r. odwiedziła Stanisława Laskę.
Opowiada córka pana Stanisława:
„Tata, jak ona zadzwoniła, to zupełnie zgłupiał. Powiedziała, że wybiera się z rodziną, bo chce im pokazać, kto ją ocalił, dzięki komu przeżyła”.
Po powrocie do Izraela wystąpiła o medal i tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata dla Stanisławajego matki.
Artykuł pochodzi z albumu: Polacy ratujący Żydów w czasie Zagłady. Przywracanie pamięci, Łódź 2009