Anna Milczanowska z kilkunastoletnią córką Wandą mieszkały w Krakowie, w skromnym jednopokojowym mieszkaniu. Gdy pod koniec 1942 roku znajoma Żydówka poprosiła ją o pomoc w ukryciu dwóch kobiet z jej rodziny, Anna nie odmówiła. Nie tylko przyjęła starszą z kobiet, Esterę Langdorf, do swego mieszkania, ale też wyprawiła się statkiem do pobliskiej wsi, żeby przewieźć stamtąd do Krakowa młodszą, Blankę, synową Estery.
W okolicach tej wsi, Woli Przemykowskiej, pozostał jeszcze przez jakiś czas mąż Blanki, Józef. Pomagał on w utrzymaniu żony i matki – organizował im żywność, której w mieście nie można było zdobyć. W zamian za jedzenie Anna woziła na wieś odzież, papierosy, dokumenty. Latem 1943 roku Józef znalazł schronienie w obejściu Pawła Miki.
Przezorność Anny rok później uratowała im wszystkim życie. Zawczasu myśląc o możliwej rewizji, zrobiła specjalną skrytkę dla ukrywanych kobiet. Zimą 1943/44, najprawdopodobniej wskutek czyjegoś donosu, gestapowcy przeszukali mieszkanie Milczanowskich. Schowka w spiżarce nie odkryli, ale aresztowali Wandę, podejrzewając, że to ona jest ukrywającą się Żydówką. Po wyjaśnieniach i przedstawieniu odpowiednich dokumentów, Wanda wróciła do domu.
Dzięki sprytowi Anny mieszkanie i zatrudnienie znalazła również córka Estery, Maria. Milczanowskie pomagały także Żydom z brzeskiego getta i odważyły się przyjść tam po akcji likwidacyjnej, by szukać znajomych.
Z Langdorfami, którzy zostali po wojnie w Krakowie, pozostali w serdecznych relacjach.