Latem i jesienią 1942 r. Niemcy wywozili Żydów z Jodłowej – wsi w powiecie dębickim w dzisiejszym województwie podkarpackim – do pobliskiego lasu przeczyckiego. Tam miały miejsce masowe egzekucje. W listopadzie tego roku, Malce Fenichel wraz z 7-letnim synem Abramem oraz 12- letnią siostrzenicą Leą Charasz udało się uciec i wrócić pod osłoną nocy do rodzinnej miejscowości. Zwróciła się o pomoc do Ludwika i Anny Samborów, którzy w Jodłowej prowadzili gospodarstwo. Malka była sąsiadką oraz szkolną koleżanką Anny. Przed wybuchem wojny rodzina Malki prowadziła we wsi sklep tekstylno-obuwniczy.
Córka Anny - Teresa Sokołowska, która miała wówczas 12 lat, wspomina ten wieczór: „Taka była szaruga, deszcz. Tata mój szedł do swojej mamy, do drugiej wioski, bośmy mieszkali tak, że wioska łączyła się Dębowa z Jodłową. No i szedł do wioski, do swojej mamy i tą panią spotkał pod domem blisko. (...) I wrócił się i weszli tak do domu (...) (Mama) nie wiedziała co ma zrobić i jak się zachować przy tym wszystkim. No ale zostali do rana.” Teresa Sokołowska ocenia decyzję swoich rodziców: „Zgodzili się (...) tak nieprzyjemnie było ich wypędzić w zimie. No przecież to listopad, to grudzień, to już śnieg, zimno. No i gdzie i do kogo ich wypędzić. Jak to? No, zgroza. To jest po prostu nie do wyobrażenia sobie tego. To by tak wypadało ich wypchnąć tu w drzwi? Idźcie, nich się dzieje co chce z wami ? A dobrze, że mój ojciec był taki religijny dosyć twardo i on tak miał jeszcze tą litość i mama w tym miejscu też ulegała, że się nie sprzeciwiała i nie chciała robić przykrości komu. I tak czuła, że jakby weszła ona w to położenie, to też by rozpaczliwa chwila była.”
Przez pierwsze dwa miesiące Malka, Lea oraz Abram ukrywali się w stodole państwa Samborów. Później Ludwik Sambora zbudował dla nich tuż za swoim domem bunkier - niskie pomieszczenie, w którym nie można było swobodnie stać, bez dostępu światła. Malka wraz z Abramem oraz Leą spali na słomie. Rodzina Samborów dostarczała im żywność. W opiece pomagały dzieci Anny z pierwszego małżeństwa: Eugeniusz Walichnowski i Teresa Walichnowska-Sokołowska. Malka wraz z synem i siostrzenicą ukrywali się w Jodłowej do stycznia 1945 roku.
Po wojnie Malka, Lea oraz Abram wyjechali do Tarnowa. Do 1946 roku odwiedzali rodzinę Samborów i pomagali w leczeniu Teresy, która została ranna tuż przed zakończeniem działań wojennych. Przed wyjazdem z Polski do Izraela, Malka Fenichel zapisała Ludwikowi odziedziczony po rodzicach dom. Malka, do swoich ostatnich dni utrzymywała kontakt korespondencyjny z Anną.