Przed wybuchem II wojny światowej Bolesław i Leonia (z domu Berendt) Śliwińscy mieszkali wraz z czworgiem dzieci w Kielcach. Bolesław był sekretarzem Okręgowego Komitetu Robotniczego PPS, zaś Leonia, z wykształcenia nauczycielka, zajmowała się wychowywaniem dzieci. Śliwińscy wynajmowali mieszkanie w domu przy ul. Leśnej 5, w którym mieszkała również rodzina Friedmanów. Efraim i Rywka z domu Ferleger mieli dwoje dzieci: syna Dawida urodzonego w 1932 r. i córkę Franię - urodzoną ok. 1938 r. Friedman wraz z braćmi prowadził niewielką fabrykę obuwia damskiego.
Podczas okupacji niemieckiej Śliwińscy przeprowadzili się do leżącego na uboczu domu w pobliskiej wsi Niwki Daleszyckie. Ciężar utrzymania rodziny spadł na barki 12-letniego wówczas Leona. Chłopiec jeździł pociągiem do Kielc, by sprzedawać żywność. Szmuglował ją także do utworzonego w marcu 1941 r. getta, w którym panował głód. Po wymordowaniu większości jego mieszkańców, wywiezionych w sierpniu 1942 r. do obozu zagłady w Treblince, utworzono tam obóz pracy. W getcie Leon Śliwiński spotykał kolegę z podwórka, Dawida Friedmana. Rodzice 14-letniego chłopca zostali wcześniej zamordowani przez hitlerowców, a ich dziećmi opiekował się Mosze (Monek) Rozenberg. Rozenberg i jego żona Hadasa byli sąsiadami Friedmanów w getcie kieleckim. Sami bezdzietni, zaopiekowali się Dawidem i Franią po śmierci rodziców.
Opiekun Dawida poprosił Leona, aby wyprowadził chłopca z getta. „Odpowiedziałem, że muszę porozumieć się z rodzicami. Po rozmowie z rodzicami, którzy wyrazili na to zgodę, powiedziałem, że zgadzam się na wyprowadzenie Dawida” – wspomina Leon Śliwiński w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich.
W kwietniu 1943 r., tuż przed likwidacją obozu, obaj chłopcy uciekli przez jedną z bram getta, wykorzystując nieuwagę strażników. Pytany o motywy postępowania Leon Śliwiński odpowiada: „Chciałem uratować Dawida przed śmiercią, bo wiedziałem, że z getta wywożą do obozu koncentracyjnego i tam mordują”.
Bolesław Śliwiński wyrobił dla Dawida metrykę na nazwisko Zygmunt Śliwiński i przedstawił go jako kuzyna z Warszawy. Sąsiedzi nie domyślali się prawdziwej tożsamości chłopca, który mieszkał u swoich opiekunów aż do wyzwolenia w styczniu 1945 r. Początkowo w utrzymaniu Dawida pomagał jego opiekun z getta, jednak w lutym 1944 r. został zamordowany wraz z siostrą Dawida i kilkoma innym Żydami ukrywanymi w sąsiedniej wsi u przyjaciela Śliwińskich – Stefana Sawy.
Po wojnie Dawid Friedman wrócił do Kielc, a potem wyjechał do Krakowa skąd w 1947 r. wyjechał do Izraela. On i Leon Śliwiński korespondowali ze sobą do 1950 r., kiedy Śliwiński poszedł do wojska i poprosił o przerwanie kontaktów. W 1993 r. Leona Śliwińskiego odnalazł kolega Friedmana. W 1996 r. Dawid gościł go wraz z żoną w Izraelu.