Rodzina Szczęsnych mieszkała przed wojną we wsi Klembów koło Wołomina – 35 km na wschód od Warszawy. W lutym 1943 r. w ich położonym na uboczu gospodarstwie ukryli się Abram i Rachela Sztarkierowie.
Żydowskie małżeństwo uciekło z getta w Wołominie tuż przed jego likwidacją w październiku 1942 r. Ukrywali się w lesie, głodowali. Nie posiadali żadnych oszczędności - wszystko przekazali człowiekowi, który jeszcze w Wołominie zgodził się przechować ich dziecko. Padli ofiarą oszustwa – człowiek ten oddał ich synka niemieckim żandarmom – na śmierć.
Gdy Szczęśni zorientowali się, że w ich stodole leżą wycieńczeni ludzie, nakarmili ich i zgodzili się pomóc. 18-letni wtedy Kazimierz Szczęsny przytacza słowa, które do nich skierował: „Dostaniecie jeść to, co my dostajemy”. Decyzja Szczęsnych była według niego podyktowana współczuciem.
Przez 1,5 roku, do momentu wkroczenia Armii Radzieckiej, Żydzi ukrywali się w schronie w stodole Szczęsnych. Kryjówka mieściła się w zagłębieniu pod podłogą i była zakryta deskami i sianem. Abram czasem w nocy wychodził na zewnątrz, Rachela – nigdy. Ponieważ nie chodziła, straciła władzę w nogach i po zakończeniu wojny trafiła do szpitala, gdzie odzyskała sprawność.
Po wojnie ocalali wyjechali do Łodzi, mieli córkę. W 1958 roku wyemigrowali do Izraela. Do śmierci pozostali w kontakcie ze Szczęsnymi.