Bracia Florian i Franciszek Węgłowscy mieszkali z rodzinami w oddzielnych budynkach na terenie jednego gospodarstwa we wsi Stara Huta na Wołyniu. Część domu Floriana wynajmował Jankiel Weksler, który pochodził z pobliskiego Ludwipola (obecnie Sosnowe), ale pracował w Starej Hucie. Rodziny żyły w przyjaźni.
Niemcy zajęli Wołyń w 1941 roku. Jesienią utworzyli w Ludwipolu getto, do którego przesiedlono Wekslerów: Józefa i Rachelę z niemowlęciem (według niektórych relacji Rachela miała dwoje dzieci) oraz Jankiela, brata Józefa, z żoną Chaną i córka Mirą. Pomagał im syn Floriana, Stanisław, który szmuglował do getta żywność i odzież. W okresie akcji likwidacyjnych w sierpniu 1942 roku Stanisław zorganizował im ucieczkę na „aryjską stronę”. Jankiel Weksler jako jedyny nie przedostał się za mury. Zginął od kuli.
Dwie żydowskie rodziny ukryły się u Węgłowskich: w zabudowaniach gospodarczych i kryjówkach w polu, czasem w domu. Wkrótce do uciekinierów dołączyła dwójka dzieci - Izajasz i Cywia - siostrzeńcy Józefa. Według relacji Stanisława Węgłowskiego tej samej nocy przyszło także około 10 rodzin, które Stanisław wywiózł bezpiecznie do lasu i zaopatrywał w żywność.
Węgłowscy przeżyli przynajmniej dwie rewizje. Helena Szachniewicz w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich wspomina obławę z kwietnia 1943 roku: „U nas nocowała Żydówka, ta Chana, z Mirą, z córką swoją. I ojciec (…) wrócił do domu i mówi, że Niemcy okrążyli wieś, kto może niech ucieka. To brat i siostra starsza w nogi. I ta Żydówka z tą córką też zaczęły uciekać. Wyszły w tę stronę skąd Niemcy idą i Niemcy krzyczeli »Halt!«.Ona udała, że nie słyszy, zawróciła trochę, a przy drugiej stronie były jeszcze dwa mieszkania prawosławne pod samym lasem. I ona udała, że idzie do tych mieszkań. […] Udało jej się uciec. Gdyby byli ją złapali, to by wtedy cała wieś poszła […] by powybijali. Także myśmy uciekli po prostu spod kuli”.
Wówczas Węgłowscy musieli wyprowadzić Wekslerów. Zbudowali dla nich szałas we wsi Lewacze, w lesie należącym do zaprzyjaźnionej rodziny Ruddnickich i kontynuowali dostarczanie jedzenia. Wojny nie przeżyła córeczka Racheli, zmarła w wyniku choroby w 1943 roku. Chana i Mira wyjechały do Brazylii, Rachela z rodziną do Kanady. Węgłowscy zostali repatriowani w okolice Iławy. Rodziny pozostały w kontakcie.