Rogala Marianna

powiększ mapę

Historia pomocy - Rogala Marianna

Podczas okupacji niemieckiej Marianna i Witold Rogala oraz ich syn Krzysztof mieszkali przy ulicy Krasińskiego na warszawskim Żoliborzu. Witold pracował w Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zaangażowany był w przydzielanie mieszkań osobom narażonym na aresztowanie, w tym wielu Żydom.

Na kilka dni przed wybuchem powstania w getcie warszawskim małżeństwo Rogala przyjęło do siebie pięcioletnią Żydówkę imieniem Marta. Dziecko posiadało „aryjskie” dokumenty na nazwisko Brzezińska. Przekazanie dziewczynki miało miejsce w sklepie przy ulicy Chmielnej – przyprowadziło ją dwóch młodych mężczyzn. Do domu na Żoliborzu przywiózł Martę szwagier Witolda, Stanisław Wasilewski.

Tego samego dnia po południu w mieszkaniu przy Krasińskiego zjawiła się ciotka dziewczynki oraz jej kuzyn Lutek. Wyjawili Rogalom prawdziwe nazwisko dziecka – Elbinger – oraz podali adresy jej rodziny w Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Dziewczynka była niedożywiona i osłabiona, ale dzięki troskliwej opiece odzyskała zdrowie. Sąsiadom powiedziano, że jest ona dzieckiem Konstantego Jagiełły, brata Marianny, przebywającego w KL Auschwitz.

Konstanty trafił do obozu po brutalnym śledztwie przeprowadzonym w wyniku przypadkowego aresztowania w 1940 roku. Został złapany, gdy wynosił broń z mieszkania swojej matki Heleny. Konstanty do czasów wybuchu wojny działał w Czerwonym Harcerstwie Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego – lewicowej kulturalno-sportowej organizacji młodzieżowej, której jednym z głównych celów było zwalczanie antysemityzmu.

Helena Jagiełło także zaangażowana była w pomoc Żydom. W swoim domu przy ul. Płońskiej przechowywała Żydówkę z małym dzieckiem. Oboje szczęśliwie doczekali końca wojny.

5-letnia Marta zwracała się do Marianny i Witolda per „ciociu” i „wujku” i dość szybko zaadaptowała się do nowego otoczenia. Marianna relacjonuje: „Marta była dzieckiem żywnym, inteligentnym, szybko weszła w środowisko dzieci z podwórka i przedszkola. Szybko zaprzyjaźniła się też z moim 2-letnim synem Krzysztofem. Poza moją rodziną i najbliższymi przyjaciółmi, nie wiem czy ktoś z otoczenia domyślał się prawdy”.

We wrześniu 1945 r. do Marianny i Witolda zgłosiła się ciotka Marty, Tusia Gewercman, która zabrała dziewczynkę do siebie. Po roku dziecko wyjechało do swojej drugiej ciotki do Izraela.

Historie pomocy w okolicy

Bibliografia

  • Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, 349 958