Dr Ludwik Żurowski w okresie okupacji pełnił funkcję lekarza odpowiedzialnego za walkę z chorobami zakaźnymi wśród pracowników polskich i żydowskich fabryk w Krakowie. Dzięki temu mógł swobodnie poruszać się po całym mieście, a także wchodzić do getta. Dzięki pomocy farmaceuty Tadeusza Pankiewicza przemycał tam m.in. farbę do włosów, która była bardzo potrzebna siwiejącym mężczyznom. Niemcy, widząc osoby starsze nie chcieli zatrudniać ich do pracy i wysyłali do obozów. Żona dr. Żurowskiego przygotowywała w aptecznych butelkach mikstury tłuszczu i cukru, które ten zabierał do getta w celu dożywiania chorych.
Dr Żurowski był także lekarzem w jednej z fabryk amunicji w Krakowie. Przekonał dyrektora fabryki, że wśród pracowników zakładu rozprzestrzenia się rzadka choroba, typowa dla Żydów, którą leczyć potrafią jedynie lekarze żydowscy. Obawiając się przerwy w produkcji, dyrektor wyraził zgodę na zatrudnienie dr Bibersteina – przedwojennego szefa dr. Żurowskiego. Od tego momentu obaj wspólnie leczyli robotników w fabryce.
Dr Żurowski pośredniczył także w przekazywaniu informacji między Żydami w getcie i tymi po „stronie aryjskiej”.
W marcu 1943 r. doktor pomógł uciec z getta rodzinie Aleksandrowiczów – profesorowi Julianowi Aleksandrowiczowi, jego żonie Marii i synowi Jerzemu. Umieścił ich w mieszkaniu profesora Andrzeja Stopki, gdzie zostali zatrudnieni jako służący. Dr Żurowski pośredniczył dodatkowo w ich kontakcie z rodzicami przebywającymi w obozie w Płaszowie.
W ucieczce z getta pomógł również chorej na raka piersi Żydówce. Niestety została ona ujęta w pociągu. W jej walizce znaleziono recepty podpisane przez dr. Żurowskiego. Zalecanym lekiem była morfina, która uśmierzała ból chorej. Gestapo zaaresztowało doktora – był przesłuchiwany i bity, ale nie wyjawił niczego.
Julian Aleksandrowicz, dzięki fałszywym dokumentom, został aktywnym członkiem Armii Krajowej (ps. „Doktor Twardy”). Swoje wspomnienia z okresu partyzantki opisał w pamiętniku pt. Kartki z dziennika doktora Twardego, który dedykował, jak to określił, Ludziom Prawdziwym. Wśród nich wymieniony został także dr Żurowski. Po wojnie Julian Aleksandrowicz został profesorem hematologii. Mieszkał z rodziną w Krakowie, utrzymując kontakt z osobami, które go uratowały.