Aleksander Schiele, wywodzący się z rodziny niemieckiej z Saksonii, która osiadła w Warszawie pod koniec XVIII w., był absolwentem wydziału architektury. Po ukończeniu studiów w 1917 r., pracował w browarach „Haberbusch i Schiele” – jednym z największych ówczesnych producentów piwa w Polsce, których współzałożycielem był jego dziadek, Konstanty Schiele. Aleksander objął tam stanowisko dyrektora Zjednoczonych Browarów Warszawskich. Jego pasją były również taternictwo, narciarstwo i popularyzacja turystyki. Startował z powodzeniem w zawodach narciarskich, a następnie pełnił funkcję sędziego. Należał do Polskiego Związku Narciarskiego, działał w sekcji Turystycznej i Narciarskiej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a potem Klubu Wysokogórskiego i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Współuczestniczył w budowie schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej. Wraz z żoną Zofią (z d. Engemann) i dziećmi Jerzym i Julittą mieszkał w Warszawie przy Alei Róż. Do rodziny należała również willa „Ustronie” w Konstancinie-Jeziornej.
Po zajęciu Warszawy przez Niemców w 1939 roku, odmówił podpisania tzw. Volkslisty. Działał w Armii Krajowej, zatrudniał fikcyjnie członków AK w swoim browarze i starał się pomóc pracownikom, którzy mogli być zagrożeni prześladowaniami. W 1943 r. w wyniku donosu, Aleksander Schiele i jego syn Jerzy zostali aresztowani. Osadzono ich na Pawiaku i brutalnie przesłuchiwano. Dzięki staraniom rodziny Aleksander został zwolniony. Jerzego rozstrzelano.
W październiku 1940 r., jeden z budynków rodzinnej firmy – fabryka wódek i likierów przy ul. Ceglanej 4 – znalazł się na granicy z gettem warszawskim. Schiele pomagał jego mieszkańcom na różne sposoby. Przekazywał jedzenie, leki i ubrania – początkowo pod osłoną nocy, przez bramę, później przez specjalnie przygotowany otwór wentylacyjny. Pośredniczył także w przekazywaniu dóbr – jedną z osób korzystającą z pomocy była Alina Eiger, która po tzw. stronie aryjskiej przebywała jako Janina Chmielewska.
Schiele sprzedawał akcje firmy, „aby tylko mieć dalsze środki w niesieniu pomocy ludności żydowskiej, która coraz częściej z niej korzystała”. W działaniach wspierał go jeden z pracowników, Herman Unger. Latem 1942 r. razem pomogli uciekinierce z getta, która schroniła się w magazynie fabryki. „Sytuacja była groźna, gdyż za nią wpadli trzej Niemcy, szukając zbiegłej i jednocześnie groźnie ostrzegając przed odpowiedzialnością za udzielenie pomocy Żydom. Inż. Schiele zapewnił Niemców, że jej na terenie fabryki nie ma, a wieczorem przysłał samochód, którym wywiozłem nieszczęśliwą kobietę, na ulicę Wronią”, relacjonował Unger w 1950 roku. W tym samym świadectwie określił Schielego jako „prawdziwego demokratę i filosemitę, człowieka, który nie robił różnicy, między biednym a bogatym, robotnikiem, a urzędnikiem, żydem a chrześcijaninem”.
W domu Aleksandra Schiele znalazło schronienie kilku Żydów ukrywających się po tzw. stronie aryjskiej. W latach 1943-1944 w jego willi nocowała wielokrotnie Stefania Liliental wraz synem Witoldem. Jeszcze przed wybuchem wojny, Stefania – absolwentka filologii klasycznej na Uniwersytecie Warszawskim – i jej mąż Antoni inżynier chemii, przeszli na katolicyzm. Ich syn został ochrzczony w kwietniu 1939 r. w kościele św. Michała na Mokotowie. Antoni, jako oficer rezerwy Wojska Polskiego, zginął w Katyniu. Stefania, w przeciwieństwie to części swojej rodziny, nie przeniosła się do getta. Uzyskawszy dzięki pomocy przyjaciół fałszywe dokumenty, ukrywała się w Warszawie jako Adela Stasiewicz i pracowała jednocześnie w tajnym nauczaniu. Po wojnie wyjechała z synem do Południowej Afryki, w 1959 r. wrócili do Warszawy. Witold mieszkał później w USA i Kanadzie, pracował naukowo i na rzecz środowiska polonijnego. Po 2000 r. otrzymał wysokie oznaczenia państwowe.
Schiele pomagał również przedwojennej aktorce scen rewiowych w Warszawie Anieli Miszczykównie (wł. Aniela Roland-Dzwonkowskiej z d. Miszczyk,1913-1983), szczególnie po śmierci jej pierwszego męża Jerzego Rolanda (wł. Jerzy Konopka). W zeznaniu z 1950 r. opisuje ona, jak Schiele wspierał ją (wówczas ciężarną) i jej drugiego męża Józefa Kloca, którego pochodzenie żydowskie sprawiło, że małżonkowie musieli ukrywać się w Warszawie.
Do willi Aleksandra Schiele trafiła również dentystka dr Eugenia Konopacka (z d. Festensztat), która ukrywała się początkowo przy ul. Czerniakowskiej 131, u Edwarda Kozikowskiego (1891-1980) – lewicowego poety i prozaika. Latem 1944 r. w wyniku szantaży musiała opuścić mieszkanie. U Schielego przebywała przez wiele miesięcy, aż do wybuchu powstania warszawskiego. W 1945 r. wyjechała do siostry Ireny Moretti we Florencji.
W kwietniu 1943 r. Schiele pomógł wydostać się z getta Alfredowi Leistenowi i zorganizował przeprowadzenie go do Lasów Kabackich.
Po wojnie browar został znacjonalizowany. Rodzinie Schiele odebrano również działkę po zburzonym domu rodzinnym przy Alei Róż. Schiele nadal pracował jednak w browarze jako jego dyrektor administracyjny i uczestniczył w odbudowie Warszawy. Działał w Zarządzie Głównym PTTK. Został pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.
W 2014 r. Instytut Yad Vashem nadał Aleksandrowi i Zofii Schiele tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.