Stefania Bojarska mieszkała w Bronowicach, na przedmieściu Lublina, przy ul. Drewnianej 18. Jej mąż, zmarły w 1941 r., był kolejarzem. W czasie niemieckiej okupacji Stefania poznała Józefa Reznika. Kontakt nawiązali, gdy Józef był prowadzony do pracy przymusowej z obozu dla jeńców żydowskich w Lublinie. Reznik był absolwentem gimnazjum hebrajskiego Tarbut w Grodnie, z zawodu rzeźnikiem. W 1936 r. odbył zasadniczą służbę wojskową i skończył szkołę podoficerską w Suwałkach. W 1939 r. wziął udział w kampanii wrześniowej i dostał się do niewoli niemieckiej w Radomiu, skąd został przewieziony do obozu jenieckiego Keisersteinbruch w Austrii, a następnie Moosburg koło Monachium i Krems an der Donau w północno-wschodniej Austrii, a w końcu do obozu jenieckiego w Görlitz (Zgorzelec).
Na początku 1941 r. Reznik znalazł się w żydowskim obozie jenieckim w Lublinie przy ul. Lipowej 7. W czasie krwawej operacji Erntefest (dożynki) 3 listopada 1943 r. obóz został wysiedlony, a jego więźniowie przeniesieni do obozu na Majdanku.
„Dostaliśmy się na pole 5, gdzie przez cały czas przygrywała orkiestra z jednej strony, a po drugiej stronie grały karabiny maszynowe, wystrzeliwując masowo przybyłych”.
Reznik, który podał jako swój zawód stolarstwo, znalazł się w grupie kilkuset młodych kobiet i mężczyzn wybranych do pracy. W listopadzie 1943 r., wraz z grupą 61 Żydów został przewieziony do Borek pod Chełmem, gdzie więźniowie żydowscy zmuszani byli do palenia ciał zamordowanych – sowieckich jeńców wojennych i Żydów, w tym dzieci żydowskich z Hrubieszowa, które wydobywali z masowych grobów. Jeden z grobów był stale otwarty, bowiem Niemcy dowozili tam kolejne ciała.
Ucieczka z obozu w Borkach
Wśród pracujących w Borkach Żydów przeważali dawni wojskowi. Postanowili zorganizować ucieczkę, ale tylko nielicznym udało się zbiec.
Wśród uciekinierów był Józef. Na krótko zaopiekował się nim ksiądz, a następnie polscy znajomi w Lublinie, z którymi nawiązał kontakt w czasie pobytu na Lipowej, kiedy jeńcy żydowscy byli wyprowadzani do pracy poza obozem. Jednak nikt nie był gotowy podjąć ryzyka ukrycia go.
Wówczas Reznik zwrócił się do Bojarskiej, która, jak napisał w świadectwie dla Yad Vashem w 1964 r.,
„Przyjęła mnie nadzwyczajnie, dała ubranie po mężu, okładami leczyła moją bolącą nogę i co najważniejsze, odwszawiła mnie”.
Kryjówka u Stefanii Bojarskiej
Reznik spał w łóżku schowanym pod stołem, w małym pokoiku bez okna. W swoim świadectwie opisał okoliczności ukrywania następująco: „W dzień przebywałem początkowo na strychu, ale kiedy nastały silne mrozy, zostałem już w mieszkaniu. W czasie dnia wykonywałem różne roboty domowe”.
Reznik opiekował się również wnukiem Bojarskiej – 4-letnim Mikołajem, kiedy jego babcia wychodziła do pracy. Matka dziecka – Wanda Kopczyńska – przychodziła w odwiedziny. Gdy po raz pierwszy zobaczyła Józefa, „rozpłakała się, dała papierosy i uważała za rzecz naturalną, że znajduję się w domu jej matki”, wspominał Reznik. Ponieważ jednak Kopczyńska handlowała z Niemcami, jej matka uznała, że dalsze ukrywanie mężczyzny jest zbyt niebezpieczne i poprosiła Józefa o opuszczenie domu.
Józef Reznik jako świadek w powojennych procesach sądowych
20 czerwca 1944 r., po kilku miesiącach spędzonych u Bojarskiej, Reznik odszedł do partyzantów w Lasach Parczewskich. Do Lublina wrócił po jego wyzwoleniu w lipcu 1944 roku. Był przesłuchiwany przez polsko-radziecką komisję badającą zbrodnie na Majdanku i brał udział w wizji lokalnej w Borkach. Wstąpił do Milicji Obywatelskiej. W 1945 r. ożenił się z Niną Herszman (1921–2003).
Rok później razem wyjechali do Niemiec, a stamtąd na pokładzie statku Exodus w 1947 r. próbowali dostać się do Palestyny. W 1948 r. zamieszkali w Izraelu. W 1961 r. Józef był świadkiem w procesie Adolfa Eichmana w Jerozolimie, w 1962 r. zeznawał w Heilbronn w procesie przeciwko gestapowcom z Borek.
Uhonorowanie Stefanii Bojarskiej
Ze Stefanią Bojarską utrzymywał serdeczne kontakty. Jej wnuczce Jolancie Kopczyńskiej opowiadano, że to właśnie Reznik wzywał położną, kiedy przyszła ta na świat w 1945 roku. Przez wiele lat przesyłał Stefanii paczki z pomarańczami.
21 października 2012 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Stefanię Bojarską tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. W czasie uroczystości syn Reznika, Yaakov wręczył jej wnuczce – Jolancie Kopczyńskiej – torbę pomarańczy jako symboliczny znak wdzięczności.