Rodzina Buchałów

powiększ mapę

Jak Roman Polański ukrywał się podczas Zagłady. Historia Jana i Stefanii Buchałów

Roman Polański, reżyser i scenarzysta, producent filmowy i aktor, zdobywca Złotej Palmy podczas 55. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes oraz Oscara za reżyserię Pianisty (2002), ocalał podczas Zagłady w okupowanej Polsce z pomocą wielu ludzi. Od lata 1943 r., po ucieczce z getta krakowskiego, ukrywał się w gospodarstwie Jana i Stefanii Buchałów na zboczu góry Mosiórka we wsi Wysoka (powiat wadowicki). Uboga rodzina podkrakowskich chłopów udzielała schronienia 10-letniemu żydowskiemu chłopcu do jesieni 1944 roku.

„Zapewniła mi schronienie narażając życie swoje i swojej rodziny” – pisał Roman Polański o pomocy Stefanii Buchały w oświadczeniu złożonym w Instytucie Yad Vashem w 2018 roku. Wnosząc o pośmiertne uhonorowanie jej tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata, dodał: „To była wrażliwa, łagodna i ciężko pracująca kobieta”.


Spis treści



Paryż i Kraków. Życie rodziny Romana Polańskiego przed wojną

Roman Polański (właśc. Raymond Thierry Liebling) urodził się 18 sierpnia 1933 r. w Paryżu, gdzie od końca lat 20. XX wieku mieszkali jego rodzice, Mojżesz Liebling i Bella (Bula) Katz-Przedborska, pochodzący z Polski zasymilowani Żydzi. Ojciec przyszłego reżysera był malarzem, lecz w następnych latach został przedsiębiorcą:

„Ojciec często ranił moją dumę w drobnych sprawach, nigdy jednak nie podniósł na mnie ręki, nawet wówczas, gdy ośmieliłem się naruszyć jedyne obowiązujące w naszym domu tabu: wbrew ścisłemu zakazowi dobrałem się do potężnej maszyny do pisania Underwood, dumy i radości ojca. W imponującym tempie wystukiwał w niej handlową korespondencję. Mnie wolno było tylko stać obok i patrzeć, jak pracuje, ewentualnie, za jego zachętą, wskazywać klawisze. W ten sposób poznałem alfabet”, zapisał Roman Polański w swoich wspomnieniach, wydanych w latach 80. XX wieku. „O matce zachowałem wspomnienie żywe i jednocześnie nieco zamglone. Pamiętam brzmienie jej głosu, elegancję, precyzję [...]. Wielu ludzi mówiło mi później, że była uderzająco piękna. Była też, jak wykazała to wojna, osobą zaradną i dumną. Często myślę, że po niej właśnie odziedziczyłem upór i wytrwałość”.

Na początku 1937 r. Lieblingowie przeprowadzili się do Krakowa, gdzie zamieszkali przy ul. Bolesława Komorowskiego 9. Kilkuletni wtedy Romek – jak nazywano chłopca po powrocie do Polski – zapamiętał, że pierwszym filmem, jaki wtedy zobaczył, byli Zakochani z 1938 r. w reżyserii W.S. Van Dyke’a. Do jednego z krakowskich kin wybrał się razem z przyrodnią siostrą Annette, córką matki z pierwszego małżeństwa.

„Któregoś lata rodzice wynajęli chałupę w Szczyrku. Patrząc wstecz zdaję sobie sprawę, że były to ostatnie naprawdę beztroskie dni, jakieśmy wspólnie spędzili. Był to również mój pierwszy kontakt z przyrodą. Górzysty, gęsto zadrzewiony krajobraz wydawał się jak z bajki”.

Getto krakowskie. Losy Romana Polańskiego podczas okupacji niemieckiej

„Kiedyś na Plantach natknęliśmy się z ojcem na straganiarza, który sprzedawał jakieś rysunki. Złożenie kartki sprawiało, że umieszczone na niej podobizny czterech twarzy tworzyły świnię. Rysunki szły jak woda. Ojciec powiedział mi, że są to karykatury Hitlera, Himmlera, Goebbelsa i Göringa. Wyjaśnił, że to hitlerowcy, którzy zagrażają naszemu krajowi. Te nazwiska pojawiały się w rozmowach coraz częściej”.

Latem 1939 r., wobec zagrożenia wybuchem wojny, rodzina Lieblingów postanowiła się rozdzielić. Mojżesz pozostał w Krakowie, lecz żonę Bellę, syna Romana i pasierbicę Anette wysłał do Warszawy, gdzie zajęli mieszkanie na przedmieściach. „Babka zaś, fatalistka, odmówiła ruszenia się z miejsca bez względu na bieg wypadków”, wspominał Polański. Wkrótce jednak cała rodzina Lieblingów zamieszkała razem na krakowskim Kazimierzu u matki Mojżesza, Marii Liebling.

Roman podjął na krótko naukę w szkole. Żywo zainteresował się wtedy epidiaskopem, „za pomocą którego nauczycielka, na ekranie zainstalowanym w holu szkoły, wyświetlała ilustracje. Nie interesowały mnie ani żadne objaśnienia, ani nawet same obrazki, a jedynie metoda: chciałem wiedzieć, jak to urządzenie działa. Bezustannie w czasie »seansów« majstrowałem przy soczewkach i lusterku, co wściekało wszystkich”.

W marcu 1941 r., gdy Niemcy utworzyli getto krakowskie, Lieblingowie zamieszkali w dzielnicy zamkniętej na Pogórzu, na rogu ulic Parkowej i Rękawki, dzieląc mieszkanie z innymi rodzinami. Matka Romana otrzymała zezwolenie na opuszczania getta, ponieważ pracowała po tzw. aryjskiej stronie Krakowa.

W getcie Roman zaprzyjaźnił się z Ryszardem Horowitzem (ten po latach został światowej sławy fotografikiem, prekursorem komputerowego przetwarzania fotografii), często wychodził z getta na „aryjską stronę” za sprawą tzw. dobrego wyglądu. Czasami przyglądał się propagandowym pokazom i projekcjom niemieckich kronik filmowych. 

13 marca 1943 r. przyszły reżyser był świadkiem likwidacji getta. Bella i Maria Liebling zostały wywiezione do Auschwitz-Birkenau, gdzie wkrótce zginęły. Mojżesz Liebling trafił do KL Mauthausen-Gusen.

Pomoc rodzin Wilków i Putków. Roman Polański w ukryciu po tzw. aryjskiej stronie Krakowa

W marcu 1943 r., tuż przed likwidacją getta krakowskiego, Mojżesz Liebling umożliwił synowi ucieczkę, organizując dla niego schronienie w Krakowie i przeznaczając na ten cel posiadane oszczędności. Chłopiec początkowo ukrywał się u Henryka i Kazimiery Wilków – rodziny, która miała być z nim rzekomo spokrewniona. Następnie zamieszkał u Bolesława i Jadwigi Putków. Posługiwał się fałszywymi dokumentami tożsamości, będąc „Romanem Wilkiem”. W tym czasie:

„Kino stało się dla mnie namiętnością – jedyną ucieczką od przygnębienia i rozpaczy, które tak często mnie ogarniały. Moim przewodnikiem i towarzyszem w tych wyprawach był Mietek Putek, mój równieśnik, szczupły małomówny brunet. Byliśmi z Mietkiem nierozłączni, choćby dlatego, że wraz z jego rodzicami mieszkaliśmy we czwórkę w jednym pokoju”.

Wkrótce Putkowie postanowili zmienić miejsce ukrywania Romana. Chłopiec zamieszkał w oddalonej o około trzydzieści kilometrów od Krakowa wsi Wysoka, gdzie opiekę nad nim roztoczyła daleka krewna Putków, Stefania Buchała. 

Rodzina Buchałów ze wsi Wysoka k. Wadowic

Małżeństwo Jana Buchały i Stefanii z Putków mieszkało na zboczu góry Mosiórka we wsi Wysoka (powiat wadowicki). Prowadzili własne gospodarstwo rolne i wychowywali trójkę dzieci: Marcina (ur. przed 1932), Jadwigę (ur. 1932) i Ludwika (ur. 1937). Rodzina żyła bardzo skromnie, utrzymując się z uprawy niewielkiego pola oraz przydomowego ogrodu i sadu. Sadzili tytoń, jednak plony były niewielkie. Jan pracował dorywczo jako szewc.

Latem 1943 r., pomimo bardzo trudnej sytuacji materialnej, graniczącej z głodem, rodzina Buchałów zgodziła się przyjąć do swojego domu 10-letniego Romana.

„Stefania bez namysłu, tylko z miłości do bliźniego zaryzykowała swoje życie, życie męża i dzieci, ukrywając mnie w ich domu przez prawie dwa lata. W tym czasie, pomimo biedy i niewielkiej ilości pożywienia dla swojej rodziny, zadbała o to, by mnie ukryć i nakarmić”, zapisał Polański w relacji dla Instytutu Yad Vashem.

Roman Polański w ukryciu. Warunki życia w gospodarstwie Buchałów

„Dzień rozpoczynał się, gdy Buchałowa, rozpalając ogień, intonowała Kiedy ranne wstają zorze. Nigdy nie siadaliśmy do stołu bez znaku krzyża”, pisał Roman Polański o codzienności w gospodarstwie rodziny Buchałów. Szczególne miejsce w jego wspomnieniach zajęła Stefania:

„Całe życie rodzinne koncentrowało się wokół Buchałowej, silnej i energicznej, choć wychudłej kobiety, której chustka zawiązana na głowie był równie nieodłącznym atrybutem, co szczerbaty uśmiech. Powiew cywilizacji, jaki wnosiła do domu, sprawiał, że życie stawało się znośne. Była osobą głęboko religijną, choć się tym nie afiszowała, łagodną i włażliwą, acz niemal równie niepiśmienną, co jej mąż. Dobroć, jaką mi okazała, była tym bardziej zdumiewająca, że Putkowie prawie nic jej nie płacili za moje utrzymanie: wyglądało na to, że większa część nieoficjalnego depozytu ojca rozpłynęła się po drodze”.

Roman zamieszkał w komórce na tyłach obory. Duże wrażenie wywarło na nim ubóstwo i zacofanie gospodarstwa Buchałów:

„Otoczenie zagrody Buchałów wyglądało idyllicznie: falujące wzgórza i gdzieniegdzie pokryte strzechą chatki, pobielane wapnem o niebieskawym odcieniu. W rzeczywistości ich życie było codzienną walką o przetrwanie. Uprawiali pszenicę, żyto i ziemniaki. Na nasz codzienny wikt składały się gotowane, solone kartofle i zacierki, czasami – jeżeli rodzina mogła sobie na to pozwolić – doprawioną odrobiną mleka. Chleb od piekarza był za drogi, więc Buchałowa sama piekła zwykły razowiec z otrębami. Ziarno mełliśmy ręcznie na prymitywnych żarnach, które mogłyby uchodzić za średniowieczny przeżytek. […] Latem jadło się lepiej. Buchałowie mieli coś w rodzaju sadu, a lasy obfitowały w grzyby i jagody. Opychaliśmy się czereśniami i śliwkami. Kiedy głód skręcał mi kiszki, objadałem się niedojrzałymi gruszkami […]. Chroniliśmy się przed muchami – z lepszym lub gorszym skutkiem – ustawiając spodki pełne trującego soku z muchomorów. Stałem się prawdziwym specjalistą w zbieraniu tych grzybów”.

Z biegiem czasu chłopcu powierzano coraz to nowe zadania. Zajmował się jałówką, karmił kury i króliki, obierał ziemniaki. W okresie żniw, gdy cała wieś włączała się do pracy, wspólnie z innymi dziećmi zbierał resztki kłosów po żniwiarzach, brał udział w młócce.

Górny Śląsk i Hollywood. Losy ratujących i ratowanego po wojnie

W listopadzie 1944 r. Roman wrócił do mieszkania rodziny Putków w Krakowie. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do miasta, 19 stycznia 1945 r., zamieszkał u spotkanego przypadkowo na ulicy stryja Stefana Lieblinga, a następnie u drugiego stryja, Dawida, dzielącego mieszkanie z rodziną Horowitzów, w tym z Ryszardem.

Mojżesz Liebling przeżył obóz koncentracyjny. 21 grudnia 1946 r. ożenił się z Wandą Zajączkowską, która namówiła go do zmiany nazwiska na „Polański”. Roman przez pewien czas po wojnie używał jeszcze nazwiska Wilk, a następnie przyjął nowe nazwisko ojca. Wojnę przeżyła także Annette, która po wyzwoleniu Auschwitz-Birkenau wyjechała do Paryża. Roman, bliżej związany z matką, a podczas ukrywania przyzwyczajony do samodzielności, nie utrzymywał bliskich relacji z ojcem.

Jan i Stefania Buchałowie zmarli w 1953 roku. Ich dzieci sprzedały gospodarstwo i wyjechały z Wysokiej na Górny Śląsk. Roman Polański, już jako światowej sławy reżyser, próbował odszukać Buchałów. Dwukrotnie powracał do Wysokiej, jednak ślad po polskiej rodzinie zaginął.

Poszukiwania potomków rodziny Buchałów przez Romana Polańskiego

„Zapewniła mi schronienie narażając życie swoje i swojej rodziny” – pisał Roman Polański o pomocy Stefanii Buchały w oświadczeniu złożonym w Instytucie Yad Vashem w 2018 roku. Wnosząc o pośmiertne uhonorowanie jej tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata, dodał: „To była wrażliwa, łagodna i ciężko pracująca kobieta”.

Do wniosku dołączył zdjęcia, autobiografię i fragment filmu dokumentalnego pod roboczym tytułem Polański, Horowitz. Czarodzieje z getta. To właśnie dzięki twórcom tego obrazu, Annie Kokoszce-Romer i Mateuszowi Kudle, doszło do niezwykłego spotkania na planie filmu w 2017 r., które skłoniło zdobywcę Oscara do złożenia świadectwa o swoim ocaleniu z Zagłady.

„Szukaliśmy kilka lat – mówi Anna Kokoszka-Romer. – Rozmawialiśmy z mieszkańcami wsi, ale ci nie potrafili powiedzieć, gdzie wyjechali Buchałowie. Sprawdziliśmy księgi parafialne, wertowaliśmy stare książki telefoniczne. W końcu trafiliśmy na trop wnuka Jana i Stefanii Buchałów. Umówiliśmy się na spotkanie”. Mateusz Kudła dodaje:

„O tym, że babcia ukrywała Romana Polańskiego, pan Stanisław dowiedział się od nas. Był tym zupełnie zaskoczony. Podczas rozmowy wyjął z kieszeni koszuli jakieś zawiniątko. To były fotografie sprzed 70 lat, a na nich... Stefania Buchała! Kobieta, której odwaga uratowała życie małemu chłopcu”.

Uhonorowanie Buchałów tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

3 września 2019 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował pośmiertnie Jana i Stefanię Buchałów tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ceremonia wręczenia medalu i dyplomu honorowego wnukowi bohaterów, Stanisławowi Buchale, odbyła się 15 października 2020 r. w Domu Pamięci Żydów Górnośląskich w Gliwicach.

„Powracam myślą do Ludka [Ludwika Buchały, ojca Stanisława – red.], który miał wtedy 6 lat, i z którym spędzałem większość czasu u Buchałów. Było tam trudno, bieda była potworna, ale dzięki temu jestem tutaj dzisiaj” – powiedział Roman Polański podczas jedynej ceremonii Sprawiedliwych, zorganizowanej w Polsce w czasie pandemii COVID-19.