Żydzi ukrywający się na terenie cmentarzy
Czym charakteryzowało się doświadczenie ukrywania się Żydów na cmentarzach? Jak wyglądały kryjówki na cmentarzach rzymskokatolickich, prawosławnych, czy żydowskich? Kto ukrywał się w tego typu miejscach? Przeczytaj opracowanie Krzysztofa Bielawskiego o Żydach ukrywających się na terenie cmentarzy. Tekst jest częścią zakładki tematycznej Żydzi ukrywający się po „aryjskiej stronie”, w której szczegółowo i wieloaspektowo omawiamy ten kontekst Zagłady.
Spis treści
- Charakterystyka kryjówek Żydów na cmentarzach różnych wyznań ⇩
- Kaplica na cmentarzu rzymskokatolickim w Brańsku ⇩
- Grobowiec i kostnica na cmentarzu rzymskokatolickim w Buczaczu ⇩
- Grobowiec na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie ⇩
- Ukrywanie się na cmentarzu staroobrzędowców na Kamionku w Warszawie ⇩
- Kryjówka na cmentarzu żydowskim w Warszawie przy ul. Okopowej ⇩
- Kryjówka na cmentarzu żydowskim na Bródnie w Warszawie ⇩
- Grobowce na cmentarzu żydowskim we Lwowie ⇩
- Bunkier na cmentarzu żydowskim w Jędrzejowie ⇩
- Piwnica na cmentarzu żydowskim w Chęcinach ⇩
- Ukrywanie się na cmentarzu żydowskim w Łodzi przy ul. Rybnej ⇩
- Ukrywanie się na cmentarzu żydowskim w Serocku i Tarczynie ⇩
Podczas okupacji niemieckiej Żydzi szukali schronienia po tzw. aryjskiej stronie, między innymi w mieszkaniach i domach Polaków, w zabudowie gospodarczej, w lasach i na polach, w ziemiankach i kanałach. Jednym z takich miejsc były także cmentarze różnych wyznań: rzymskokatolickie, prawosławne, czy żydowskie. W niniejszym opracowaniu przedstawiamy kilka wybranych historii ukrywania się Żydów na cmentarzach, choć takich przypadków było na pewno więcej.
„Odsunięto płytę, zobaczyłam dwie metalowe trumny. Zrobiło to na mnie straszne wrażenie, ale mąż i inni ludzie zapewnili mnie, że będą siedzieć nawet do końca wojny, by tylko nie zginąć w komorze gazowej. Przynieśli trochę desek i słomy z szopy [grabarza] Sommera, zrobili miejsca do siedzenia i leżenia, gdyż grobowiec był bardzo wysoki. […] Zasunęłam płytę. Po chwili znów ją odsunęłam, żeby się przekonać, czy się nie uduszą w zamkniętym grobie. Powiedzieli mi, że mogą wytrzymać”, zanotowała w swoim dzienniku Kazimiera Poraj.
Charakterystyka kryjówek Żydów na cmentarzach różnych wyznań
W latach okupacji niemieckiej w Polsce cmentarze były najczęściej położone poza terenem zabudowanym. Znajdujące się na nich grobowce, czasem z kryptami, umożliwiały ich adaptację na kryjówki. Wiele tych cmentarzy przez cały czas wojny miało dozorców, którzy mogli okazywać pomoc Żydom szukającym schronienia.
Cmentarze żydowskie nie były dobrymi miejscami dla ukrywających się Żydów. W odróżnieniu od cmentarzy chrześcijańskich, było na nich znacznie mniej grobowców architektonicznych. Macewy, nierzadko niskie, nie zapewniały dobrego schronienia. W dodatku już od pierwszych tygodni wojny żydowskie cmentarze były dewastowane – nie tylko na polecenie Niemców, ale również przez okoliczną ludność. Proces destrukcji nasilił się po utworzeniu gett, a zwłaszcza po eksterminacji większości Żydów w 1942 roku. W tym czasie pozbawione dozoru żydowskie cmentarze stały się celem wypraw złodziei nagrobków oraz miejscem egzekucji dokonywanych przez Niemców. Te wszystkie czynniki narażały ukrywających się na denuncjację.
Należy też pamiętać o specyfice cmentarzy jako miejsc otaczanych czcią, przez Żydów eufemistycznie zwanymi „domami ojców”; miejsc świętych, ale jednocześnie rytualnie nieczystych. Użytkowanie cmentarza do celów innych niż chowanie zmarłych i oddawanie im czci, wiązało się z pogwałceniem tradycji. Izaak Grynbaum, który w 1942 r. ukrywał się na cmentarzu w Chęcinach, twierdził, że przed wojną nawet nie śmiałby wejść na jego teren w nocy. Psychiczny ból wywoływała u niego również konieczność użycia nagrobków do budowy kryjówki.
Kaplica na cmentarzu rzymskokatolickim w Brańsku
„Znaleźliśmy tam kaplicę, w której pochowano zwłoki jakiegoś księdza. Aby usunąć trumnę, musieliśmy czekać na wietrzną noc, tak by nikt nie usłyszał, jak rozbijamy ścianę. Kiedy już wszystko było gotowe, postanowiliśmy, że zrobimy drugie wyjście, by można się było ratować, jeśli ktoś odkryje naszą kryjówkę. Wykopaliśmy schron. Z wykopanej ziemi uformowaliśmy wzgórki, które miały udawać groby. [...] Jedzenie dostarczali nam za zapłatą znajomi chłopi”, wspominał Szmul Klejnot.
Kaplica na cmentarzu rzymskokatolickim w Brańsku stała się miejscem schronienia dla sześciu osób. Od maja do jesieni 1943 r., ukrywali się w niej Szmul i Mosze Klejnotowie oraz Dora i Herszel Rubinsztajnowie. Wcześniej pomocy udzielała im rodzina Gołębieckich, jednak z obawy przed denuncjacją, Żydzi musieli opuścić ich dom.
Spośród nich przeżył tylko Szmul Klejnot. Dora i Hersz zginęli w październiku 1943 r., podczas obławy zorganizowanej przez niemieckich żandarmów. Mosze został zabity w lutym 1944 roku.
W tej samej kaplicy przebywali również Izrael (Stanisław) Brenner i Chaim Wróbel. Mogli liczyć na pomoc rodziny Sobolewskich, której członkowie dostarczali żywność. „W zimie ślady na śniegu zacierali, odsuwali denko i wchodzili, pod kaplicą była wąska piwnica z trumnami”, wspominała po latach Zofia Drzewiecka z d. Sobolewska.
Po opuszczeniu kaplicy Izrael Brenner i Chaim Wróbel walczyli w oddziale partyzanckim im. Żukowa. Po wojnie wyemigrowali do Palestyny i Stanów Zjednoczonych. 9 grudnia 2007 r. Instytut Yad Vashem uhonorował tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Pawła i Wacława Sobolewskich oraz ich dzieci: Zofię, Aleksandra i Antoniego.
Grobowiec i kostnica na cmentarzu rzymskokatolickim w Buczaczu
W Buczaczu, na cmentarzu rzymskokatolickim na wzgórzu Fedor, od maja 1943 do marca 1944 r. ukrywała się Klara Rosen wraz z synami Henrykiem, Jechielem i Samuelem „Milkiem”. Grabarz Mańko Świerszczak przygotował dla nich schron w murowanym grobowcu, z zamaskowanym wejściem.
„Z każdym dniem coraz bardziej odczuwaliśmy nieznośne warunki bytowania. W ciągu dnia siedzieliśmy skuleni w ciszy [...]. Odchody od czterech osób, gromadzone w starym wiadrze, zatruwały powietrze. Brak wody utrudniał zachowanie higieny osobistej. Po niedługim czasie oblazły nas wszy, które dodatkowo uprzykrzały nam życie. Nocą wychodziliśmy na zewnątrz. Świeży powiew powietrza utrwalał w nas przekonanie, że jeszcze żyjemy. Z czasem odważyliśmy się pójść do rzeki Strypy, aby się wykąpać. [...] Ciemności otaczały nas w dzień i w nocy”, tak warunki życia w grobowcu opisał Samuel „Milek” Rosen.
Przez pewien czas na cmentarzu mieszkało także czterech innych Żydów: Fiszel Szwarz i trzech mężczyzn o nieznanych dziś nazwiskach. Wkrótce jednak postanowili szukać innego schronienia. Ich dalsze losy są nieznane.
Podczas pobytu w grobowcu wielokrotnie dochodziło do sytuacji zagrożenia. Na cmentarzu Niemcy rozstrzeliwali Żydów złapanych w Buczaczu i jego okolicy. Pojawiali się na nim także odwiedzający groby swoich bliskich oraz chłopi wypasający między grobami bydło.
Problemem było wyżywienie. Początkowo Mańko Świerszczak otrzymywał od Rosenów pieniądze, ale te po pewnym czasie skończyły się. Potem za żywność płacił sam. W dostarczaniu jedzenia pomagała mu żona Maryna. Wkrótce zwiększone zakupy zwróciły uwagę jednego z Ukraińców, który powiadomił żandarmerię. Podczas przesłuchania Mańko Świerszczak został pobity, jednak nie przyznał się do ukrywania Rosenów.
Zimą Rosenowie przenieśli się z grobowca do kostnicy, w której z pomocą grabarza urządzili schron pod podłogą. W marcu 1944 r. do kostnicy weszli żołnierze niemieccy, przygotowujący się do walki ze zbliżającą się Armią Czerwoną. Pod ich ciężarem zarwał się strop kryjówki. Niemcy rozstrzelali Klarę Rosen. Jej synom udało się ujść z życiem.
Po zajęciu Buczacza przez Armię Czerwoną bracia wstąpili do I Armii Wojska Polskiego. Po wojnie Jechiel i Samuel wyemigrowali do Palestyny, Henryk do Stanów Zjednoczonych. 7 lipca 1983 r. Mańko i Maryna Świerszczakowie zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Grobowiec na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie
Cmentarz rzymskokatolicki na Łyczakowie zapewnił schronienie tułającym się po Lwowie Zinajdzie i Leszkowi Allerhandom. W rozległej nekropolii znaleźli grobowiec, do którego można było wejść po odsunięciu kamiennej płyty. Jego wnętrze wymościli liśćmi.
„Ja tak bałem się wszystkiego, że to co jest bojaźnią dla wszystkich, było dla mnie radosną, wspaniałą chwilą wypoczynku. Nigdy nie czułem tak spokojny i bezpieczny, jak w cudzym grobie”, wspominał w 1997 r. Leszek Allerhand, zapytany czy bał się mieszkać na cmentarzu.
Allerhandowie ukrywali się w grobowcu od sierpnia do późnej jesieni 1943 roku. Zinajda dzięki fałszywym dokumentom tożsamości co jakiś czas wychodziła z cmentarza i przynosiła żywność. Jednak po kilku miesiącach, ze względów bezpieczeństwa i w związku z coraz bardziej dotkliwym zimnem, postanowiła szukać innego schronienia.
Ukrywanie się na cmentarzu staroobrzędowców na Kamionku w Warszawie
Cmentarz staroobrzędowców przy ul. Grochowskiej 307 na Kamionku podczas Zagłady zapewnił schronienie rodzinie Międzyrzeckich: małżonkom Izraelowi i Rywce, ich dzieciom Geni i Beniaminowi oraz Fejgele Peltel (Władce Meed). Wszyscy uciekli z getta waszawskiego we wrześniu 1942 roku. Od okresu międzywojennego cmentarz był nieużytkowany, jednak nadal pilnował go dozorca Jakub Kartaszew z żoną Anną. Kiedy na cmentarz przychodzili ludzie odwiedzający groby, Międzyrzeccy i Fejgele Peltel ukrywali się w podwójnej ścianie w szopie dla kóz (według Władki Meed – w kuchni w domu dozorcy). Beniamin, który miał tzw. dobry wygląd, pomagał przy pogrzebach i sprzątał teren, wychodził również poza cmentarz.
Pomimo trudnych warunków, Międzyrzeccy starali się przestrzegać zasad kaszrutu, modlili się i obchodzili święta. Beniamin wraz z Fejgele działali w żydowskim ruchu oporu, między innymi przemycając broń do getta. Na cmentarzu staroobrzędowców pozostali do powstania warszawskiego. Wszyscy przeżyli wojnę i w kolejnych latach wyemigrowali do Palestyny i Stanów Zjednoczonych.
13 czerwca 1988 r. Instytut Vad Vashem w Jerozolimie uhonorował Jakuba i Annę Kartaszewów tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Kryjówka na cmentarzu żydowskim w Warszawie przy ul. Okopowej
Niemal pośrodku cmentarza żydowskiego w Warszawie przy ul. Okopowej znajduje się wymurowana piwnica. Jest to jedna z nielicznych w Polsce zachowanych kryjówek z czasów Zagłady. Została zbudowana w 1942 r., prawdopodobnie po rozpoczęciu przez Niemców akcji wysiedleńczej.
Podczas okupacji niemieckiej na cmentarzu chowano dziesiątki tysięcy osób zmarłych i zabitych w getcie. W tym czasie cmentarz był także miejscem szmuglu żywności do getta. Z cmentarza Niemcy pozyskiwali trawę do wyrobu materacy, uprawiano na nim buraki, kapustę, pomidory i ziemniaki. To wszystko sprawiało, że w 1942 r. na cmentarzu pojawiali się Żydzi, Polacy oraz Niemcy.
Jednym z pracowników cmentarza był Ajzyk Posner. To właśnie on, razem z kamieniarzem Mosze Aroniakiem, w położonej pośrodku cmentarza kwaterze nr 41, urządził zagłębioną w ziemi kryjówkę. Jej budowa w miejscu zapełnionym grobami z końca XIX w. niemal na pewno oznaczała konieczność ekshumacji pochowanych tam szczątków ludzkich. Schron był niewielki – miał głębokość około 1,8 m, w podstawie zajmował około 1,5 x 2,5 m. Do wymurowania ścian schronu Aroniak i Posner wykorzystali cegły z muru cmentarza lub mauzoleum żydowskich bojowników o wolność Polski. Strop zbudowali z żelaznych tregier i macew, pochodzących m.in. z grobów Idalii Kramsztyk i Doroty Rubinstein.
Schron był przeznaczony dla kilku osób. Oprócz Ajzyka Posnera i Mosze Aroniaka wiedzieli o nim m.in. Dawid Płoński, żona Ajzyka Guta Posner, pochodząca z Leżajska Lea Stolbach-Wajnberger z dwunastoletnim synem Abramem. Nie przebywali w „bunkrze” przez cały czas – chowali się do niego, kiedy na cmentarz przychodzili Niemcy.
Szukającym schronienia na cmentarzu z jednej strony sprzyjały jego rozległa powierzchnia oraz tysiące nagrobków, ale zagrożenie stwarzali Niemcy, szmuglerzy i szmalcownicy. Warto nadmienić, że podczas wojny cmentarza nie porastała gęsta roślinność. Dodatkowo wiele drzew wycięto w pierwszych miesiącach okupacji.
Dawid Płoński tak opowiadał o kryjówce i losach jej użytkowników: „Mosze Aroniak [...] był oficerem w polskim wojsku. To był człowiek silny, prawy, piękna postać. A kierownikiem cmentarza był Posner. Jego syn był lekarzem. Zbudowaliśmy tam grób – właściwie nie grób, tylko pomieszczenie; ale w grobie, z macewami. I ten doktor ustalił z nami, że jak przyjdą Niemcy, to kto jest w grobie, zostaje w grobie; a kogo tam nie ma, to nie biegnie w tamtą stronę”.
Kryjówka została zdekonspirowana 6 września 1942 roku. Kiedy na cmentarzu pojawił się niemiecki patrol, Ajzyk Posner, wbrew wcześniejszym ustaleniom, zaczął biec w stronę bunkra. Niemcy zastrzelili Posnera i jego żonę Gutę. Ich towarzysze pochowali ciała zabitych obok ohelu rabina Szlomo Zalmana Lipszyca.
Kryjówka na cmentarzu żydowskim na Bródnie w Warszawie
Na drugim z warszawskich cmentarzy żydowskich, przy ul. Odrowąża, ukrywał się Zygmunt Nissenbaum, który jako nastolatek przemycał do getta żywność.
„Urządziłem sobie i dla innych kolegów kryjówkę, a jednocześnie punkt kontaktowy, na cmentarzu żydowskim na Bródnie. W sąsiedztwie rodzinnych grobów czuliśmy się względnie bezpiecznie, chociaż i tam nierzadko chodziły patrole i policyjne obławy oraz wykonywane były egzekucje. Tam właśnie, jeszcze w pierwszych miesiącach moich eskapad, widziałem z ukrycia budzącą grozę u młodego przecież chłopca, jakim wówczas byłem, scenę rozstrzelania 10 osób na czele z rabinem niosącym Torę. [...] Mimo takich wydarzeń, cmentarz ten, wobec tego, co działo się na mieście, wydawał się nam wszystkim spokojną przystanią. I tam odpoczywało się przed każdym kolejnym, powrotnym skokiem do getta, który mógł okazać się ostatnią drogą w życiu”.
Kiedy w latach 80. XX w. powstała Fundacja Rodziny Nissenbaumów, jednym z jej pierwszych projektów było ogrodzenie i podjęcie prac renowacyjnych na cmentarzu żydowskim na Bródnie. Przy wejściu umieszczono sugestywną płaskorzeźbę, przedstawiającą grupę ludzi prowadzonych przez rabina ze zwojem Tory w ramionach.
Grobowce na cmentarzu żydowskim we Lwowie
Cmentarz żydowski we Lwowie przy ul. Kyryliwśkiej (dawnej ul. Szlacheckiej Bocznej) był jedną z kryjówek Dawida Ringiela i Szaje Gerbera, zbiegów z obozu janowskiego. Obaj przebywali m.in. w mieszkaniu Antoniny Hernik, a w chwilach zagrożenia uciekali na cmentarz. „Wtedy zawsze szliśmy na cmentarz nocować w grobowcu, a na drugi dzień wracaliśmy w nocy, żeby nikt nie widział. Całą zimę siedzieliśmy bez słońca, byliśmy biali jak ściana”, wspominano.
Po wojnie Szaje Gerber wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Dawid Ringiel zamieszkał we Wrocławiu. Przez wiele lat prowadził modlitwy w Synagodze pod Białym Bocianem, był też przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Żydowskiej we Wrocławiu. 23 lutego 1984 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Antoninę Hernik tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata.
W innym grobowcu na tym cmentarzu grupa 10 Żydów przeczekała akcję wysiedleńczą w sierpniu 1942 roku. Był to mąż Ukrainki Kazimiery Poraj (mimo prób nie udało się ustalić jego personaliów – przyp. red.) oraz dziewięciu krewnych i znajomych adwokata Fuksa. Za ich ukrycie pracownik cmentarza zażądał 1000 marek.
„Odsunięto płytę, zobaczyłam dwie metalowe trumny. Zrobiło to na mnie straszne wrażenie, ale mąż i inni ludzie zapewnili mnie, że będą siedzieć nawet do końca wojny, by tylko nie zginąć w komorze gazowej. Przynieśli trochę desek i słomy z szopy [grabarza] Sommera, zrobili miejsca do siedzenia i leżenia, gdyż grobowiec był bardzo wysoki. […] Zasunęłam płytę. Po chwili znów ją odsunęłam, żeby się przekonać, czy się nie uduszą w zamkniętym grobie. Powiedzieli mi, że mogą wytrzymać”, zanotowała w swoim dzienniku Kazimiera Poraj.
Mąż Kazimiery przebywał w grobowcu od 17 do 25 sierpnia 1942 roku. Opuszczał go tylko nocami. Prowiant dostarczała mu żona. Po wyjściu z cmentarza na pewien czas wrócił do getta, potem ukrywał się w schowku we własnym mieszkaniu. Doczekał zajęcia Lwowa przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 roku.
Bunkier na cmentarzu żydowskim w Jędrzejowie
W 1942 r. kryjówki na cmentarzu żydowskim w Jędrzejowie urządziło kilku chasydów. Pewnego dnia grabarze ze zdumieniem zauważyli na nim nowe kopczyki ziemne. Grabarz Menachem Horowicz w relacji złożonej w Yad Vashem tak wspominał to zdarzenie:
„W getcie przebywała jeszcze garstka chasydów. Grupa tych chasydów mieszkała we wsi Piaski, niedaleko cmentarza żydowskiego, u znajomego Polaka, w porozumieniu z którym wybudowała bunkier na cmentarzu. W nocy chasydzi wykopali dwanaście świeżych grobów. Pod ziemią, pod tymi grobami, urządzony był bunkier. Właściwie było kilka bunkrów. Wejście do tych bunkrów prowadziło z mieszkania owego Polaka. [...] Ów znajomy Polak miał im dostarczać jedzenie do bunkra. Wszystko to załatwione było za duże pieniądze”.
Kiedy okoliczni mieszkańcy zaczęli rozbierać mur cmentarza i wywozić z niego nagrobki, korzystanie z „bunkrów” stało się niemożliwe. Chasydzi musieli opuścić cmentarz. Kilku z nich Niemcy zabili w Jędrzejowie, inni zostali wywiezieni do obozu pracy przymusowej w Skarżysku-Kamiennej.
Piwnica na cmentarzu żydowskim w Chęcinach
Na cmentarz żydowski w Chęcinach, malowniczo położony na zboczu wzgórza z zamkiem królowej Bony, latem 1942 r. trafiła Guta Szynowłoga z córką Lilą oraz kuzynem Izaakiem Grynbaumem. Wciąż mieszkali na nim dozorca Karol Kiciński i jego córka Janina. Kiciński i Grynbaum urządzili schron w piwniczce znajdującej się obok stróżówki. Do jego budowy wykorzystali kilkanaście macew.
Konieczność przebywania na cmentarzu powodowała u ukrywających się traumatyczne doznania. Kilkuletnia Lilka „bała się strasznie trupów. [...] Czasem słyszała jakieś jęki i nawoływania, jakby zmarli szukali się nawzajem, albo że robią jej wyrzuty, że naruszyła ich prawa, gdyż cmentarz i groby to kraina dla zmarłych, nie dla żywych”.
Pomimo położenia za miastem, cmentarz nie był bezpiecznym miejscem. Co jakiś czas pojawiali się na nim okoliczni mieszkańcy, którzy kradli nagrobki i wypasali zwierzęta. W takich warunkach Guta i Lilka przeżyły prawie dwa lata. Izaak Grynbaum został zabity w marcu 1944 r. przez partyzantów Armii Krajowej z oddziału Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Miał 26 lat. Jego ciało znaleziono na Rynku w Chęcinach i pochowano na cmentarzu żydowskim.
Po 1945 r. Guta Szynowłoga powróciła do Warszawy. Odnalazła i sprowadziła do swojego domu Karola i Janinę Kicińskich. Karol – zwany „Dziadkiem” – zmarł dwa lata później. Janina Kicińska mieszkała z Szynowłogami przez kilka lat i była traktowana jak członek rodziny. 3 marca 1983 r. Karol i Janina Kicińscy zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Ukrywanie się na cmentarzu żydowskim w Łodzi przy ul. Rybnej
Cmentarz żydowski w Łodzi przy ul. Rybnej stał się miejscem schronienia dla 14-letniego Arka Herszlikowicza. Kiedy we wrześniu 1942 r. Niemcy zaczęli wywozić z Łodzi i mordować w Chełmnie nad Nerem dzieci i osoby w podeszłym wieku, chłopiec przeskoczył przez mur cmentarza i przesiedział na nim cały dzień.
„Znalazłem miejsce, w którym mogłem wspiąć się na mur. Kiedy zeskoczyłem, upadłem na kamień i skręciłem kostkę, ale w strachu byłem nieczuły na ból. W poszukiwaniu schronienia powlokłem się do nagrobka, modląc się: »Boże, pomóż mi, ochroń mnie. Nie pozwól im mnie wywieźć«. Chodziłem kulejąc od macewy do macewy, starając się odejść jak najdalej od muru. »Boże, proszę, nie pozwól im mnie złapać«”.
W 1944 r. Arek Herszlikowicz trafił do KL Auschwitz-Birkenau, a później do Theresienstadt. Po wojnie zamieszkał w Wielkiej Brytanii i zmienił nazwisko na Arek Hersh.
Ukrywanie się na cmentarzach żydowskich w Serocku, Tarczynie, Warcie i Węgrowie
Ratunku na cmentarzach szukali ludzie podczas akcji wysiedleńczych. W grudniu 1939 r., kiedy Niemcy przystąpili do deportacji Żydów z Serocka, noc na miejscowym cmentarzu spędzili Dawid i Jenta Dreznerowie wraz z dziećmi Dobą i Alterem. Konieczność przebywania na cmentarzu, wśród grobów przodków, w zimną noc, potęgowała u nich uczucie zagrożenia. Po kilku godzinach opuścili cmentarz i udali się do rodziny w Legionowie.
W latach 1943–1944 Jochwed Kantorowicz razem z siostrą ukrywała się w okolicach Tarczyna. Jesienią 1943 r., podczas obławy urządzonej przez Niemców, obie uciekły na pobliski cmentarz żydowski, na którym jednak „wiele grobów było wykopanych, dużo pomników było wybitych. Cmentarz sprawiał wrażenie pustego pola. Na cmentarzu był grób rebego, w którym chciałyśmy urządzić kryjówkę. Ale nie byłyśmy tam długo. Jakiś pies zaczął szczekać i uciekłyśmy”. W środku zimy przemarznięte i wycieńczone kobiety postanowiły ponownie udać się na cmentarz, ze znalezionych tam puszek zrobić piecyk do swojej ziemianki oraz „wykopać jakiegoś świeżego trupa, zdjąć z niego ubranie i ubrać się”. Ostatecznie zrezygnowały z tego zamiaru.
W 1941 r. w grobowcu na cmentarzu katolickim w Warcie ukrywał się uciekinier z miejscowego getta. Jesienią 1941 r. niemieccy żandarmi odkryli jego schron i zastrzelili na miejscu. Nazwisko ofiary pozostaje nieznane.
22 września 1942 r., w Jom Kipur, akcję eksterminacyjną w Węgrowie przeczekał na cmentarzu żydowskim Chaim Naczelnik ze swoim synem. Mężczyźni ukryci w ohelu miejscowego rabina byli świadkami rozstrzeliwania na cmentarzu ich znajomych. Udało się im przetrwać „akcję”, o swoich przeżyciach opowiedzieli później ostatnim węgrowskim Żydom.
Krzysztof Bielawski, red. Mateusz Szczepaniak, październik 2021 r.
Przeczytaj więcej:
- Strategie przetrwania Żydów po „aryjskiej stronie” »
- Kryjówki Żydów po „aryjskiej stronie”: typologia »
- Żydzi ukrywający się w mieście »
- Żydzi ukrywający się na wsi »
- Codzienność Żydów w ukryciu »
- Ślady Zagłady w kulturze polskiej: szafa »
- Zachowane kryjówki Żydów w Polsce »
- Architektura kryjówek Żydów: aktualne badania »
Bibliografia:
- L.L. Allerhand, W grobowcu było bezpiecznie, spokojnie, wygodnie [dostęp online: 15.10.2021].
- Archiwum USC Shoah Foundation, Visual History Archive, Relacja Leszka Allerhanda, sygn. 27779; Relacja Davida Plonskiego, sygn. 6383.
- Archiwum Yad Vashem, Relacja Menachema Horowicza, sygn. O.3/1316.
- Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Zbiór relacji Żydów Ocalałych z Zagłady, Relacja Samuela Rosena, sygn. 301/1935; Relacja Jochwed Kantorowicz, sygn. 301/2493; Relacja Muli Klejnota, sygn. 301/3530; Relacja Guty Szynowłogi, sygn. 301/5521;
- Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Zbiór pamiętników Żydów Ocalałych z Zagłady, K. Poraj, [brak tytułu], sygn. 302/217; F. Oliwa, Dom ocalonych dzieci w Otwocku, sygn. 302/289.
- Sz.F. Bielawski, Ostatni Żyd z Węgrowa. Wspomnienia ocalałego z Zagłady, tłum. S. Abrahamer, red. naukowa i wstęp J. Grabowski, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą, Warszawa 2015.
- M. Cobel-Tokarska, Bezludna wyspa, nora, grób. Wojenne kryjówki Żydów w okupowanej Polsce, Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa 2012.
- Dokumenty prywatne Diany Albert (Doby Drezner), rkps [archiwum autora].
- A. Hersh, A Detail of History, London 2011.
- A. Holtzman, The Jewish cemetery of Warta (D’Vort), Cmentarz żydowski w Warcie (D’Vort), Tel Aviv 2006.
- W. Meed, Po obu stronach muru. Wspomnienia z warszawskiego getta, tłum. K. Krenz, przedm. E. Wiesel, Wydawnictwo „Jaworski”, Warszawa 2003.
- Menachem Horowicz – relacja, cz. 3 [dostęp online: 15.10.2021].
- Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Zapisywanie żydowskiego świata, Relacja Dawida Ringiela.
- Z. Nissenbaum, Byłem na Umschlagplatz (fragmenty wspomnień), [w:] Fundacja Rodziny Nissenbaumów. Ratowanie śladów kultury żydowskiej w Polsce. Żywym i umarłym, red. R. Piszczek, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1988.
- D. Plonski, [brak tytułu], [w:] We remember. Testimonies of twenty-four members of Kibbutz Megiddo who survived the Holocaust, red. D. Nevo, M. Berger, New York 1994.
- M. Rosen, Niezpomniane cmentarne noce, „Głos Buczaczan” 2006, nr 4 (59).
- M. Rosen, Życie w grobowcu na polskim cmentarzu, „Głos Buczaczan” 2005, nr 3 (54).
- A. Skibińska, J. Tokarska-Bakir, „Barabasz” i Żydzi: z historii oddziału AK „Wybranieccy”, „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” 2011, nr 7.
- G. Szynowłoga-Trokenheim, Życie w grobowcu, Ypsylon, Warszawa 2002.