9 lat temu odszedł Władysław Bartoszewski
„Była też Warszawa – ta moja – miastem, w którym co trzeci mieszkaniec był Żydem. Znaczącymi punktami, obok kościołów, były w niektórych częściach miasta bożnice i synagogi. […] Wyrastałem na granicy polskiej i żydowskiej części miasta. Niespełna 200 metrów od naszego mieszkania na ul. Bielańskiej znajdowała się wielka warszawska synagoga na Tłomackiem”, wspominał Władysław Bartoszewski w książce Warto być przyzwoitym.
Związki Władysława Bartoszewskiego z Muzeum POLIN
Wychowywał się w międzywojennej Warszawie wśród żydowskich rówieśników. Niedługo później, podczas II wojny światowej, był świadkiem ich Zagłady. W dwudziestym roku życia włączył się w prace „Żegoty”, polsko-żydowskiej organizacji, powołanej 4 grudnia 1942 r. w celu udzielania pomocy Żydom w okupowanej Polsce.
„Nigdy nie wiadomo co w życiu się opłaca, a co nie, ale wiadomo co warto”, mówił podczas jednego ze spotkań z młodzieżą w Muzeum POLIN. „Czy się bałem? Bałem się bardzo. Bardzo. Ale czy to wszystko tłumaczy? Czy strach wszystko tłumaczy? Otóż – nie”.
Przez całe życie imponował swoim zaangażowaniem i postawą. O priorytetach, którymi się kierował, świadczy nie tylko działalność w Radzie Pomocy Żydom, czy w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. Jego aktywności społecznej dowodzi długa lista ważnych stanowisk, które piastował po 1989 r. Na każdym etapie jego życia problematyka żydowska zajmowała szczególne miejsce.
„W okresie moich kilkunastu lat spędzonych u boku Władysława Bartoszewskiego, Muzeum Historii Żydów Polskich było stałym elementem jego działalności publicznej, obok zaangażowania w prace Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, a później w powstanie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy założenie Fundacji Auschwitz-Birkenau”, zauważa Marcin Barcz, wieloletni sekretarz Bartoszewskiego.
„Pamiętam entuzjazm, z jakim Profesor – człowiek wtedy ponad 80-letni! – podchodził do idei wykorzystania w tworzonym Muzeum POLIN nowych, audiowizualnych możliwości technicznych. Podkreślał to często zwracając się do niemieckiej, czy szerzej międzynarodowej publiczności: oto w Warszawie powstać ma placówka wyjątkowa w skali Europy, miejsce, w którym dzięki najnowszej technologii odżyje duch, rozbrzmiewać będą na nowo dźwięki, odżyją obrazy dawnego dziedzictwa kulturowego polskich Żydów. Choć nie powiedział tego wprost, myślę, że w głębi duszy, może podświadomie, liczył też na pewien »powrót« swojej Warszawy, miasta lat dzieciństwa i młodości”.
Władysław Bartoszewski był gorącym zwolennikiem idei powstania Muzeum POLIN, następnie doradcą jego organizatorów. Wspierał m.in. zbiórkę funduszy na rzecz stworzenia wystawy stałej, prowadzoną na całym świecie przez Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce.
„W ostatnich latach był członkiem Rady Muzeum, która przy udziale tak wybitnych historyków, jak profesorowie Janusz Tazbir i Henryk Samsonowicz, sprostała wielkiemu zadaniu weryfikacji treści wystawy stałej Muzeum – wystawy, jaką dzisiaj znamy. Rola autorytetu Władysława Bartoszewskiego, zwłaszcza w zakresie relacji polsko-żydowskich w XX wieku, była w tej pracy znacząca”, podkreśla Marian Turski.
Co roku, 4 grudnia, w rocznicę powstania „Żegoty”, Władysław Bartoszewski spotykał się z młodzieżą w Muzeum POLIN, by wspólnie złożyć kwiaty przed pomnikiem „Żegoty”. Uczestniczył w każdej rocznicy powstania w getcie warszawskim:
„Pamiętam kolejne uroczystości przed Pomnikiem Bohaterów Getta – kiedyś bez, potem już z imponującym gmachem Muzeum w tle; co roku z udziałem coraz mniejszej garstki świadków wydarzeń”, wspomina Marcin Barcz.
Po raz ostatni spotkaliśmy się z Władysławem Bartoszewskim w Muzeum POLIN 19 kwietnia 2015 roku. Słuchaliśmy jego słów wypowiadanych przed Pomnikiem Bohaterów Getta, naprzeciw wejścia do Muzeum. Miał wtedy przypięty do płaszcza papierowy żonkil – symbol zbiorowej pamięci o powstaniu w getcie, rozdawany jak co roku na ulicach przez wolontariuszy i wolontariuszki.
„To nie jest wystąpienie przedstawiciela rządu, tylko człowieka, który był i jest świadkiem wydarzeń historycznych i niezwykłych. To spełnienie mojego życia, że po 72 latach od tamtych wydarzeń mogę o tym mówić w imieniu także nieobecnych”, mówił.
Stulecie urodzin Władysława Bartoszewskiego w portalu Polscy Sprawiedliwi, 19 II 2022
Muzeum POLIN jest kustoszem nie tylko pamięci po Władysławie Bartoszewskim, ale także bezcennych pamiątek, które przekazał on do muzealnej kolekcji w 2013 roku, m.in. prezentowanej na wystawie stałej fałszywej kenkarty Leona Feinera – czołowego przedstawiciela żydowskiego ruchu oporu i ostatniego przewodniczącego „Żegoty”. Wśród przekazanych obiektów jest również nadany mu przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata (zobacz galerię zdjęć powyżej ⤻).
Do Yad Vashem Bartoszewski jeździł dwa razy – najpierw w 1963, by zasadzić w Ogrodzie Sprawiedliwych pamiątkowe drzewo „Żegoty”, oraz w 1966 r., by zasadzić swoje własne. W tym czasie wraz z Zofią Lewinówną wydał monumentalną i klasyczną już dziś pracę Ten jest z ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939–1945. Jej przygotowanie zapoczątkowała głośna akcja zbierania wspomnień na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Książka, opublikowana w 1966 r. (do księgarń trafiła w kwietniu następnego roku), ustanowiła kanoniczną wersję polskiej narracji o ratowaniu Żydów.
„Przyszedł czas na weryfikację zaprezentowanego wtedy obrazu postaw społeczeństwa polskiego wobec Zagłady. Przez minione dziesięciolecia badania nad tym zagadnieniem bardzo się rozwinęły. Nakreślony przez Władysława Bartoszewskiego – współautora książki i uczestnika przedstawionych w niej wydarzeń – obraz masowego udziału Polek i Polaków w akcji ratowania Żydów, zarówno o wymiarze indywidualnym, jak i instytucjonalnym, należy dzisiaj poddać zasadniczej korekcie. Ten jest z ojczyzny mojej... – przez wielu traktowany jako wierny zapis prawdy o okupacji niemieckiej – jest przede wszystkim dokumentem swojej epoki, źródłem do badania pamięci społecznej”, podkreśla dr hab. Tomasz Żukowski.
Dlatego z okazji 100. rocznicy urodzin Władysława Bartoszewskiego oraz 55. rocznicy wydania Ten jest z ojczyzny mojej… postanowiliśmy przyjrzeć się na nowo książce autora-świadka w opracowaniu autorstwa dra hab. Tomasza Żukowskiego, historyka literatury z Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, który zajmuje się problemami dyskursu publicznego w Polsce (premiera 19 lutego 2022).
Przeczytaj: Ten jest z ojczyzny mojej… Władysława Bartoszewskiego i Zofii Lewinówny (1966): lektura krytyczna →
Kolekcję ponad 1000 historii pomocy, w tym losy Bartoszewskiego, prezentujemy na portalu Polscy Sprawiedliwi na tle społeczno-politycznego kontekstu okupacji niemieckiej w Polsce, uwzględniając złożoność i zróżnicowanie postaw społeczeństwa polskiego wobec Zagłady.
Historie Sprawiedliwych odczytujemy także w wymiarze uniwersalnym, myśląc o ludziach współcześnie potrzebujących pomocy, o aktywistach działających na ich rzecz. Skłania nas do tego m.in. aktualny kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej. Pytanie postawione przez Władysława Bartoszewskiego: „Czy strach wszystko tłumaczy?”, pozostaje aktualne.
* * *
Powyższy tekst ukazał się w skróconej formie w specjalnym dodatku do „Tygodnika Powszechnego” z okazji stulecia Wł. Bartoszewskiego (nr 8/2022). Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN jest partnerem jego wydania.
Przeczytaj więcej:
- „Bałem się bardzo”. Poznaj historię pomocy Władysława Bartoszewskiego →
- Przeczytaj więcej o działalności Rady Pomocy Żydom „Żegota” →
- Obejrzyj spotkanie z Władysławem Bartoszewskim w Muzeum POLIN →
- Zobacz nieznaną fotografię Władysława Bartoszewskiego →
- Polacy wobec powstania w getcie warszawskim [opracowanie tematyczne] →