Przed wojną Stanisław i Władysława Domańscy z dziećmi – Jerzym i Krystyną – mieszkali w Falenicy koło Warszawy. Stanisław był cukiernikiem, Władysława zajmowała się gospodarstwem domowym. Od wiosny 1942 r. udzielali pomocy Sabinie Oberländer oraz jej matce i dwóm siostrom.
Kiedy na początku wojny Stanisław został aresztowany przez Niemców i ciężko zachorował, utrzymaniem rodziny zajęła się Władysława. Bez zezwolenia władz okupacyjnych otworzyła piekarnię w pobliskim Michalinie: „Najczęściej pracowała w nocy, kiedy pieczony był chleb. Wieczorem wychodziła z domu, a wracała rano po sprzedaży pieczywa” – wspomina jej córka Krystyna Kowalska w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich.
Wiosną 1942 r. w piekarni Domańskiej zjawiła się Sabina Oberländer z pytaniem o możliwość udzielenia schronienia jej rodzinie, która uciekła przed prześladowaniami w Zakopanem – siostrom Amalii i Irenie oraz matce Rozalii, które posługiwały się fałszywymi dokumentami na nazwisko Maria Sobczak oraz Anna, Irena i Karolina Drabot. Jedenastoletnia wtedy Krystyna zapamiętała: „Przyszły cztery osoby do nas. Mama powiedziała nam: »Tu będą mieszkać. Jak się ktoś będzie pytać, to są kuzyni«”.
Obie rodziny zaprzyjaźniły się. Dzięki pomocy Władysławy, Amalia chodziła do szkoły razem z Krystyną, a ze względu na tzw. dobry wygląd, Irena i Sabina pomagały przy sprzedaży chleba: „Na początku bały się. Siedziały w zamkniętym pokoju, ale z czasem nabrały odwagi i zaczęły wychodzić”. Schorowana Rozalia pozostawała w domu: „Mówiła mamie, że może zająć się pracami domowymi, przyszywaniem guzików, czy cerowaniem, więc po praniu jej córki zawsze powtarzały, że »mama to zrobi«”.
Rozalia z córkami mieszkały w Falenicy do 1947 r., kiedy wróciły do Zakopanego. Przez wiele lat pozostawały z Domańskimi w przyjacielskich relacjach – aż do śmierci Sabiny w 1985 r. kobiety spędzały każde wakacje w Falenicy.
W oświadczeniu przekazanym w 1993 r. do Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie, Anna Maria Żak z d. Oberländer pisała, że rodzina Domańskich „zapewniała nam schronienie oraz wyżywienie, za co nie brała od nas żadnego wynagrodzenia. Podstawowym motywem pomocy dla nas była ludzka dobroć i zrozumienie naszej sytuacji jako Żydów. Domańscy traktowali nas jak rodzinę”.
13 grudnia 1994 r. Stanisław, Władysława, Jerzy i Krystyna Domańscy zostani uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.