W czasie okupacji niemieckiej rodzina Koniecznych mieszkała w niewielkiej kolonii Dzierążnia, gmina Działoszyce. Maciej i Marianna wraz z czworgiem dzieci: Piotrem (synem Marianny z pierwszego małżeństwa) oraz Mieczysławem, Honoratą i Marią prowadzili duże 40-morgowe gospodarstwo. W listopadzie 1942 żydowski szewc z Działoszyc Chaim Frenkel zwrócił się do Koniecznych z prośbą o pomoc. Wraz synem Zeligiem, zwanym przez Koniecznych „Zenkiem”, udało mu się uniknąć śmierci w czasie pierwszej akcji likwidacyjnej w getcie, we wrześniu 1942 r. Zginęła wówczas jego żona Rywka z domu Lewkowicz i pięcioro młodszych dzieci: Meir, Syma, Jakub, Kalman i Adela. W czasie akcji około 2000 Żydów zostało zastrzelonych na miejscowym cmentarzu żydowskim, zaś około 10.000 wywiezionych zostało do Miechowa, a stamtąd do obozu zagłady w Bełżcu. Chaim ukrywał się początkowo wraz z synem, ale kiedy opuścił kryjówkę u Koniecznych, został złapany i rozstrzelany w 1943 r.
Konieczni nie odmówili pomocy innym Żydom, którzy trafili do ich domu. W listopadzie 1942 r. trafili pod ich dach działoszycki piekarz - Symcha (Sidney) Olmer, wraz z żoną Lolą (Lają) z domu Ickowicz, siostrą Tobcią (Tolą) i synkiem Lolkiem (Lejbusiem). Od lutego 1943 r. ukrywali się u nich również Moniek i Mania Laufer z Łodzi i Uszer (Aszer) Rafałowicz, który stracił żonę i dzieci, kiedy ich bunkier został przypadkowo odkryty. W połowie marca 1943 r. Konieczni przyjęli do swego gospodarstwa brata Toli - Borysa (Barucha) Ickowicza (Ikowicza?), złotnika z Działoszyc, który stracił żonę i dziecko.
Z pomocą dzieci, Piotra, Mieczysława i Honoraty, Konieczni wykopali dwie kryjówki: pod podłogą domu i klepiskiem stodoły. Początkowo pobierali od niektórych ukrywanych drobne opłaty, ale gdy skończyły się im pieniądze, kontynuowali pomoc aż do wyzwolenia w styczniu 1945 r. Jak opowiadał w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Mieczysław Konieczny, rodzina powodowana była współczuciem dla losu prześladowanych: „my ich wzięliśmy na razie. A później płakali, nie chcieli wyjść. No i co pan zrobi? I my się już poddali w ten czas, bo gadam tak: nie dam nikogo na śmierć”.
Dzięki dużemu gospodarstwu, położonemu na skraju wioski, Konieczni mogli wyżywić ukrywanych. Gotowaniem i praniem zajmowała się Honorata, natomiast jej matka odbierała z kryjówek wiadro z nieczystościami. Piotr przynosił ukrywanym gazety. Konieczni kilkakrotnie przechowywali również innych żydowskich zbiegów z Działoszyc. Mimo wszelkich środków ostrożności nie obyło się jednak bez momentów zagrożenia, między innymi rewizji policji niemieckiej w lecie 1943 r. w wyniku sąsiedzkiego donosu. Mimo pogróżek Konieczni nie zdradzili swoich podopiecznych.
Dziewięcioro Żydów pozostało pod serdeczną opieką rodziny Koniecznych aż do wyzwolenia w styczniu 1945 r. Na krótko wrócili do Działoszyc, a stamtąd wyjechali do Gliwic, a następnie do Izraela, USA i Kanady. Utrzymywali z rodziną Koniecznych serdeczne kontakty.