Miśkiewiczowie – Nikodem i Zofia z córkami – mieli gospodarstwo w Brańsku, miejscowości na Podlasiu. Z okolicznymi Żydami żyli w dobrych sąsiedzkich relacjach – u jednego z nich Nikodem uczył się z bratem szewskiego rzemiosła , u innego – nazwiskiem Golde – pracował przy zwożeniu drewna z lasu. Był z Goldem zaprzyjaźniony, znał jego dzieci, Ewę i Wolfa.
W roku 1941 Niemcy utworzyli w Brańsku getto. Zostało ono zlikwidowane w listopadzie następnego roku – Miśkiewiczowie przez okna obserwowali przejeżdżające obok ich domu wozy z ludźmi. Hitlerowcy wywieźli brańskich Żydów do getta w Bielsku Podlaskim, a stamtąd do Treblinki.
Wolf i Ewa Golde przetrwali akcję likwidacyjną. Każde z nich z osobna i w różnym czasie zwróciło się do Miśkiewiczów z prośbą o pomoc: Wolf dotarł do nich, gdy tylko zdołał bezpiecznie wydostać się z kryjówki w getcie. Ewa przyszła do gospodarzy później, po kilku miesiącach ukrywania się na polach. Pomyślała o nich, gdy jej towarzysze niedoli postanowili udać się do getta w Białymstoku, na co Ewa nie chciała się zgodzić.
Żadne z rodzeństwa nie przeczuwało, że u Nikodema spotka się z drugim. Oboje doczekali u Miśkiewiczów do roku 1944, kiedy to Niemcy urządzili w pobliżu mleczarnię. Ich obecność tak blisko kryjówki spowodowała, że Nikodem uznał dalsze ukrywanie za zbyt ryzykowne i wyprowadził podopiecznych do lasu, do grupy ukrywających się tam Żydów.
Z pomocy Miśkiewczów korzystał też inny ukrywający się, Mulek Rachelson. Ukrywał się w wielu różnych miejscach nieopodal wsi. W obejściu Nikodema pojawiał się od czasu do czasu i zawsze mógł liczyć, że gospodarze nakarmią go, zaopatrzą w potrzebne ubrania.
Wszyscy troje doczekali końca wojny. Niedługo potem wyemigrowali z Polski.