W 1930 roku Jan i Natalia Potrzebowscy wraz z córkami Krystyną (późniejszą Kozłowską-Potrzebowską) i Heleną zamieszkali w Warszawie. Pan Jan był dozorcą w kamienicy przy ul. Śniadeckich w Śródmieściu.
W czasie okupacji pod tym adresem szukało schronienia wiele osób pochodzenia żydowskiego. Potrzebowski ukrywał je u siebie w mieszkaniu, wyszukiwał im kryjówki u krewnych oraz u mieszkańców budynku. Przygotował też skrytkę pod windą na wypadek niebezpieczeństwa.
Po wojnie wspominał: „Zgodziłem się na to, bowiem współczułem im i widziałem, jakie grozi im niebezpieczeństwo”.
Jan Potrzebowski nawiązał kontakt z łączniczką podziemnego Żydowskiego Komitetu Narodowego w Warszawie Natalią Mochorowską. Z jej rekomendacji pojawiło się na Śniadeckich osiem osób. Uciekinierzy z getta trafiali do dozorcy też dzięki pomocy jego sąsiadki pani Jarkowskiej. W mieszkaniu Potrzebowskich Mochorowska spotykała się z Dawidem Guzikiem, dyrektorem finansowym Amerykańsko-Żydowskiego Połączonego Komitetu Pomocy (Jointu) w Polsce.
Po wojnie rodzina Potrzebowskich utrzymywała serdeczny kontakt z większością ocalałych dzięki jej pomocy Żydów.