Wacław Wilniewczyc, zawodowy wojskowy, dowódca 74 pułku piechoty, mieszkał z żoną Marią i córką Anną w Lublińcu na Śląsku, na pograniczu polsko-niemieckim. W czerwcu 1939 r. Maria z córką, ze względu na zbliżającą się wojnę, wyjechały do Zielonki pod Warszawą, do nowo wybudowanego własnego domu. Tam miało być bezpieczniej.
Wacław Wilniewczyc dołączył do nich w 1940 r. Wkrótce rozpoczął działalność konspiracyjną w polskim podziemiu pod pseudonimem „Wilni”. Za namową znajomej działaczki lwowskiej „Żegoty”, Władysławy Chomsowej, w 1942 r. Wilniewczycowie podjęli się ratowania Żydów. Nie zaprzestali udzielania pomocy nawet wtedy, gdy Niemcy rozstrzelali mieszkającą w okolicy rodzinę za ukrywanie osób pochodzenia żydowskiego.
„Pani Chomsowa, która była wówczas [1942 r.] we Lwowie (…) przeprowadzała akcje ratowania Żydów z tamtego miasta. Żeby ich jak najwięcej usunąć stamtąd, bo byli przecież znani w tym mieście, to ich kierowała w inne strony Polski. W ten sposób do nas przyjechały cztery rodziny.” – wspomina córka Wilniwczyców, Anna Żmigrodzka w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich.
Prawdopodobnie latem 1942 r. do Zielonki przybyły pierwsze osoby: dwie uciekinierki z lwowskiego getta w wieku około 50 i 40 lat. Były to siostry Róża i Ida Beglaiter, posługujące się fałszywymi papierami, o które wystarała się Chomsowa. Po kilku tygodniach pobytu u Wilniewczyców, kobiety przeniosły się do sąsiedniego, niezamieszkałego domu, za zgodą jego właściciela, warszawskiego adwokata Skorupki.
Ida, która w odróżnieniu od siostry miała „dobry wygląd”, chodziła do miasteczka na zakupy. Obie często odwiedzały Wilniewczyców, żeby porozmawiać, a kiedy ktoś z członków rodziny chorował, Ida, lekarka, leczyła go. Po wojnie siostry Beglaiter wyjechały do Izraela i zamieszkały w Haifie.
Jesienią 1942 r. w Zielonce pojawiły się kolejne osoby od pani Chomsowej: Ryszard Szpindler , przed wojną dyrektor rafinerii w Drohobyczu, oraz Roman, prawdopodobnie jego brat, obaj z rodzinami. Wacław Wilniewczyc, z pomocą brata Piotra Wilniewczyca, wynajął im mieszkania na swoje nazwisko. Dzięki temu Ryszard Szpindler zamieszkał w Warszawie, Roman w Gołąbkach. Osobno ulokowano ich żony i nastoletnie córki. Niestety w 1943 r. obaj ukrywający się mężczyźni zostali aresztowani przez Niemców i rozstrzelani. Ich żony i córki przeżyły wojnę.
Wilniewczycowie udzielili pomocy także rodzinie przybyłego ze Lwowa pana Hermana. Wraz z żoną umieścili go pod opieką mieszkającego w Zielonce ogrodnika, natomiast ich córkę w klasztorze.
Wacław Wilnieczyc zginął dzień przed wybuchem powstania warszawskiego, przypadkowo raniony przez rosyjski pocisk. W 1950 r. jego córka Anna wyszła za mąż, ma syna i dwie córki. Pracowała jako urzędniczka. Mieszka w Warszawie. Do śmierci pań Beglaiter utrzymywała z nimi bliski kontakt.