Krystyna Konwerska z d. Sarwińska urodziła się w 1911 r. w Kielcach w rodzinie o poglądach – jak sama mówiła – postępowych, była córką Romana i Heleny z Michalków. Już jako studentka Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej zaangażowała się w działalność ruchu lewicowego. Pracowała m.in. w Polskiej Sekcji Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom, tzw. Czerwonej Pomocy w Polsce, działającej w latach 1924–1938 w ramach struktury organizacyjnej Komunistycznej Partii Polski. Kompletowała paczki dla dzieci, których matki przebywały w więzieniach za działalność polityczną. Potrzeba niesienia pomocy prześladowanym i krzywdzonym była ważną częścią jej życia. „Było to dla niej naturalne, że jeżeli komuś dzieje się krzywda, to trzeba mu pomóc” – wspomina jej córka, Joanna Hrabowska.
Podczas II wojny światowej Krystyna Konwerska organizowała i prowadziła tajne nauczanie dla młodzieży w swoim domu w Gołąbkach przy ul. Wiejskiej 2 (dziś ul. Koronacyjna 2 w granicach m.st. Warszawy). Jej mąż Kazimierz, będący inżynierem elektronikiem, uczestniczył w pracach nad deszyfrowaniem wojskowej niemieckiej korespondencji oraz zajmował się wyrabianiem fałszywych dokumentów dla osób zagrożonych aresztowaniem. Krystyna organizowała im pobyt i wyżywienie, dzieląc się skromnymi zapasami żywności.
„Postanowiłam w miarę bardzo skromnych możliwości przeciwstawić się nieludzkim zamiarom. W domu należącym do mnie i do mojego męża […] przebywało stale 2-4 osób pochodzenia żydowskiego, lub z innych przyczyn prześladowanych. Pierwszą 3-osobową rodziną żydowską byli ob. Wojdysławscy zamieszkujący ponad rok w okresie 1941-42, z siedmioletnim synem Januszem. Wyprowadzili się jak okoliczni mieszkańcy zaczęli przejawiać niewłaściwe zainteresowanie” – pisała w 1986 r. w oświadczeniu dla Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Dla ukrywanych osób zbudowała kryjówki – na strychu pomiędzy deskami osłaniającymi kominy oraz w piwnicy pod obórką dla kozy. „Pamiętam jaki panował wówczas strach, by sąsiedzi nie zobaczyli wynoszonej ziemi” – wspomina jej córka. „Przebywali u nas ludzie, którym groziło aresztowanie m.in. umieszczeni na listach gończych z Grodna państwo Blinowscy z dwójką dzieci, Jankiem i Jędrkiem, czy rodziny pochodzenia żydowskiego, np. Wojdysławscy, Oxnerowie, pani Regina oraz Irenka, córka pani Katarzyny z Krakowa i inni. Nie znam nawet wszystkich nazwisk” – dodaje.
Janina Oxner, która okresowo przebywała w domu Konwerskich, wspominała w oświadczeniu dla Yad Vashem: „Pomoc p. Konwerskiej polegała na wynajęciu moim rodzicom [Leonowi i Jadwidze z Landsbergów – red.] mieszkania na warunkach normalnych lokatorów, choć wiedziała o ich pochodzeniu, bez dodatkowych korzyści materialnych […] oraz czuwaniu, w miarę możliwości, nad ich bezpieczeństwem. Rodzice w 1942 r. musieli opuścić Gołąbki na skutek szantażu”. Zeznanie w tej sprawie złożyła także sąsiadka, Zofia Kijkowska, która potwierdziła zaangażowanie Krystyny.
Z końcem 1942 lub na początku 1943 r. u Konwerskich zamieszkał także 10-letni chłopiec o imieniu Felek, który uciekł z getta z matką i bratem bliźniakiem. „Przyjął ich gospodarz z okolic Piastowa, matka zachorowała i zmarła, pochowali ją w obejściu. Brat Felka pewnego razu nie wrócił do domu. Gospodarz wystraszony usunął Felka […] zatrzymał się u mnie. Jeszcze z getta wyniósł wrzody; odżył, wrócił mu humor i nawet zaczął psocić co bardzo mnie wzruszyło” – wspominała Konwerska. Chłopiec przebywał w Gołąbkach do sierpnia 1943 r., gdy w Kielcach aresztowano matkę Krystyny, Helenę Sarwińską z Michalków, oraz jej siostrę Anielę z mężem Romanem Metalmannem, będącą wówczas w zaawansowanej ciąży. „Dalsze przebywanie u nas Felka stało się niebezpieczne” – zauważa Joanna Hrabowska. Chłopiec został oddany pod opiekę rodziny Szczerbetków, gdzie doczekał końca wojny.
Helena była malarką, grała też na fortepianie, tańczyła. Aniela jako absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zajmowała się ogrodem, Roman był dentystą. Joanna Hrabowska wspomina, że poczekalnia dla pacjentów przy jego gabinecie służyła jako miejsce kontaktu z ludźmi podziemia: „Szmalcownicy złożyli donosy do gestapo. Na poczcie w Kielcach trzykrotnie przechwycono takie meldunki, dlatego ciocia z wujkiem zostali ostrzeżeni i proszono ich, aby jak najszybciej wyjechali z Kielc. Ciocia zdecydowała jednak, że najpierw urodzi dziecko. Gestapo przyszło po nich wcześniej”.
Krystyna Konwerska podjęła wówczas działania, które miały na celu uratowanie dziecka Anieli, ale lekarz więzienny odmówił im pomocy. Dziecko zostało zabite tuż po urodzeniu, a Aniela i Roman rozstrzelani po wielogodzinnych przesłuchaniach. Helena trafiła do Auschwitz, gdzie wkrótce zmarła.
Mimotych tragicznych zdarzeń Konwerska nie odmówiła potrzebującym dalszej pomocy. Aktywnie uczestniczyła w organizowaniu noclegów i pożywienia dla kilkusetosobowej grupy uchodźców, która znalazła się w Gołąbkach w pierwszych dniach po rozpoczęciu powstania warszawskiego. Do końca wojny udzielała schronienia także przyjaciółce ze studiów, Tomile Luberadzkiej-Blinowskiej z rodziną.
Po wojnie Krystyna Konwerska włączyła się w prace związane z odbudową zrujnowanego kraju. Z racji swego wykształcenia zajęła się organizowaniem łączności – odbudową central telefonicznych, a następnie, jako pełnomocnik rządu, została skierowana do przeprowadzenia reformy rolnej i akcji siewnej na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Jej córka zauważa: „Jak tysiące innych osób o poglądach lewicowych pracowała nad odbudową Polski z pobudek ideowych, często za wynagrodzenie, którymna początku był jedynie talerz gorącej zupy”.
W latach 1946–1948 organizowała Zjednoczenie Przemysłu Teletechnicznego, w latach 1948–1954 była dyrektorem Departamentu Inwestycji w Ministerstwie Łączności, a następnie naczelnym dyrektorem Przedsiębiorstwa Robót Teletechnicznych. W latach 1954–1965 pracowała w Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego, a od roku 1965 do przejścia na emeryturę w Instytucie Ekonomiki i Organizacji Przemysłu. W 1972 r. obroniła na Politechnice Poznańskiej pracę doktorską.
Dzięki jej pomocy z Zagłady ocaleli Janusz Wojdysławski, Felek, Irena (nazwisk nie udało się ustalić), Janina Oxner z matką i siostrą. Leon Oxner zginął kilka dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Wspominała po latach: „Nie potrzebuję chyba dodawać, że ludzi tych przechowywałam bezinteresownie – nie sposób narażać życia własnego i rodziny za parę groszy. Z tym, że jeśli moi podopieczni mieli pieniądze to pokrywali możliwie dokładnie zwrot moich kosztów. Jedna p. Oxner z własnej inicjatywy częstowała prawie codziennie moją córeczkę na podwieczorek kromką chleba względnie kawałkiem ciasta, co miało wówczas spore znaczenie”.
20 czerwca 1990 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Krystynę Konwerską tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. O jego przyznanie wystąpiła Janina Oxner.