Koncesja
„Po wojnie, raczej po [19]20 roku, w [19]20 roku była ta wojna, w której ojciec został po prostu ranny, pod Warszawą, (…) ojciec otrzymał od państwa dwa… koncesje – to się nazywała koncesja, koncesja na tytoń i koncesja na alkohol. I on tą jedną koncesję (…) po prostu wydzierżawił, wydzierżawił panu Szor, bo oni się nazywali Szor. No, i od tego właśnie się zaczęło, że po prostu się dobrze zaprzyjaźnili”
„A druga rodzina (…) to był pan Kozłowski. Nazywał się Kozłowski Lejbuś. Leon. Lejbuś po żydowsku to Leon. To był brat Szorowej. To był szwagier tego pana Szora. I mieszkali w jednym domu…”
Getto
„Jak pierwszy raz Żydów wywozili z getta w Chmielniku – dużo Żydów mieszkało w Chmielniku – i pierwszy raz ich wywozili, i zostawili część Żydów jeszcze. (…) Za jakieś parę tygodni – druga wywózka! I oni wtedy, wtedy się proszę panią do ojca zwrócili. To znaczy Schorr. Zwrócił się no i żeby ojciec im pomógł (…)”
„To byli już ludzie, proszę panią, całkowicie załamani. Bo wiedzieli, przecież wiedzieli, że jak ich wywiozą to, to ich wywiozą i po prostu od razu zlikwidują”.
Prośba
„Oni strasznie, ten ojciec był takim przyjacielem ojca, ten Schor. (…) Znałem go dobrze. Bardzo, bardzo taki naprawdę uczynny człowiek. On, on strasznie prosił, on strasznie prosił. I… On bardzo prosił i on zrezygnował… Zrezygnował z trzema córkami. To były takie dziewczyny, chyba najmłodsza miała czternaście lat, a ta starsza tak szesnaście, siedemnaście lat. Trzy. Urodne, strasznie, dzieci. Strasznie urodne! On – panie Kaszuba – bo ojciec mówił jak – panie Kaszuba, bo ja bardzo pana proszę, ja rezygnuję, żeby tylko żona i te młodsze, po prostu, uchronić. No i tak, że ojciec się zgodził. No i przygotował to wszystko. Oni nigdzie nie tego, tylko byli w tym jednym pomieszczeniu. (…) Normalnie żyli sobie, ale nie wychodzili w ogóle. (…) mogli tylko uchylić okno. Nocą”.
„(…) w nocy to było. W nocy. Oni weszli. Bo to z tego Chmielnika jest siedem kilometrów, to musieli iść tak… tak, że przyszli… wyszli widocznie tak o zmroku, bo dopiero przyszli prawie, że nad ranem”.
„Fawł, to był najstarszy syn, później był Motek, to był drugi syn, drugi syn. Trzeci to był Nuchen, nie Nuchen – Fumry, trzeci. Nuchen to był najmłodszy. To było z tych dzieci. I później Sucia, piąta. Piąta. To były dzieci. Wszystkie. I matka Szorowa, to była szósta. I Lejbuś, to był Kozłowski się nazywał. Kozłowski. I był z narzeczoną”.
Ukrywanie
„Tam są po prostu osiem ludzi. Normalnie żyją, normalnie żyją, proszę panią. W ogóle się nigdzie nie chowają. Tylko ojciec był po prostu człowiekiem, który przeżył w życiu bardzo dużo biedy i w ogóle. Że zabezpieczył się przez to, żeby w razie czegoś, bo Niemcy mogli zabrać. No, tak robili, że zabierali… Były dwa pokoje czy trzy, zostawili jeden, a resztę zabrali i zakwaterowali”.
„I ojciec się ubezpieczył i wykopał proszę panią, tam w tym pokoju (…), wykopał w razie taką, taki schron. Wykopali oni, to byli przecież młodzi ludzie. Wykopali to wszystko, usunęli. W razie czegoś. Wycięli deskę. Deskę (…) bo tam był, normalna, podłoga. W razie… do schronu. (…) Tam była normalnie zostawiona kozetka, że siostra tam w razie czegoś, niebezpieczeństwa. Ona tam spała, a oni siedzieli tam. A oni schowali się do tego schronu”.
„ (…) artykułów żywnościowych to nie było. Tak, że ojciec miał dużo znajomych poza, poza, no po prostu – jak Kije, nawet dalej jak Młotkowice. Tam miał dobrego znajomego – później on się wybudował młyn w Kijach. To… i ojciec jeździł do niego po prostu. No, wiedział tamten pan, że ojciec nie ma żadnego majątku, żeby miał z czego czerpać żywność. I tylko kupował, kupowali tylko żywność od tego. (…) ale żeby tak od razu jeździł tylko do jednego – nie! To pojechał tam, tu. (…) Tutaj trzeba było kombinować strasznie. Strasznie trzeba było oszczędnie wszystko. No i mamusia przeważnie wszystko to robiła. I siostra”.
Kryzys
„Ten Fawł – on był najstarszy. On, on po prostu – jak oni tam byli, w tym… I on dostawał po prostu psychika załamana była. I on się, on się – cholera – wyrwał! Stamtąd. Stamtąd się wyrwał i poszedł. No i ona przyszła i mówi – panie Kaszuba, wie pan, że tu się Żydzi kręcą? Ojciec, kurcze mać – gdzie, pani? Pani mówi – tak, na Piachach – tam – bo to Piachy nazywali, te osiem domów, bo to zaraz koło lasu i piachu. Na Piachach był Żyd! Był Żyd. A Raduszewski – Raduszewski to jest taki chłop – wziął tego Żyda, bo mówi – kto ty jesteś? No, to Żyd. Człowieku, uciekaj stąd, bo tu Niemcy i w ogóle. To jeszcze Niemcy byli. No i on – cholera – się tu, stamtąd jak go ten przegonił, tak… Ojciec wychodzi, a – co ty człowieku tu robisz?! On zszedł z tego, z tej stajni, tam. Bo psychika, mówił, ze już nie wytrzyma.
Niemcy
„Tutaj (…) było ośmiu żołnierzy niemieckich. Trzech oficerów i resztę… I oni pracowali tutaj w tym majątku, w tym majątku tam park. I tam montowali czołgi, działa. Tam przychodziły z frontu, a tu u nas kwaterowali! (…) A obok po prostu Żydzi. Oni tam mieszkali no. Tylko (…) oni byli tak wyczuleni, w razie czegoś: dwa razy puknięcie. (…) i wszystko już było ukryte! A to zostało normalnie (…) była kozetka, pokój normalnie, dywanik taki, kozetka, jakby tam siostra normalnie mieszkała”.
„(…) przyjeżdża trzech Niemców (…) żandarmeria polowa, z takimi blachami oni chodzili. Wchodzą, chodzą tu, tu, tu. Idą do tamtego domu, do tamtego pokoju. (…) No i mówi – co tam jest? To ojciec mu tłumaczy, że (…) tam jest córka, córka tam mieszka! Klucz. No, przynosi klucz. Otworzył. Wchodzi, normalnie pokój. Pokój z… mały pokój. (…) No i tłumaczy, że tu przyjedzie samochód i magazyn zrobi. No i tak było. No, ale oni już, już byli na dole. Już schowani. I przyjeżdża samochód żołnierzy i pakują tam buty, ubrania, wszystko. No i… klucz, klucz wzięli i koniec. (…) No i wtedy, wtedy trzeba było proszę panią przebić. (…) Trzeba było robić ten otwór, żeby człowiek wyszedł i to zabezpieczyć z powrotem. Chociaż Niemcy się nie zorientowali, bo ta deska była przytkana była dokładnie no i ten chodnik”.
„(…) ponad miesiąc, ponad miesiąc, byli w… tam była stajnie. Tam był jeden koń i krowa. I tam była stajnia, stajnia i oni byli na strychu, tam na strychu. No, to była powała i dużo było słomy (…) Tak, że pamiętam siedemnaście stopni mrozu było no i oni tak tam (…) przeżyli do 13 stycznia” .
Rosjanie
„(…) w [19]45 roku, 13 stycznia, przyszli do nas Rosjanie (…). Tak, że tutaj to było pomieszczenie (…) całe w ogóle i tu zakwaterował się generał. Generał rosyjski i dużo oficerów rosyjskich”.
„ (…) i ojciec mówi do nich, że tu jest Jiwrejew, że tu jest Jiwrej – po rosyjsku – Jiwrej. Kuda?. No i mówi, że – ojciec mówi im – że zaraz oni tu będą, (…) drabinkę i schodzą, matka najsampierw. Ten jeden – ten Nuchen – to był starszy on tego Fumry – od razu jak wszedł na tego… od razu się przewrócił. (…) No i widzą – byli naprawdę wykończeni. To wykończenie było, ten mróz. Bo człowiek się nie ruszał. Wie pani, nie ruszał się w ogóle – tylko siedział, przecież było tam tej słomy, no ale nie można się było ruszać. No i ci oficerowie zaraz mówią to tego… I kuda, kuda żywiot? Gdzie oni żyją? Ojciec mówi, że stąd siedem kilometrów – Chmielnik. A mają tam dom jakichś, tego? No, mówi, że tam coś mają. No to siadajcie. Wszystkich siedem ludzi – po… na tych… [nierozumiałe 26:22] posadzali. Bo nie mieli nic – tylko tyle co na ubraniu”.
„Uratowali się wszyscy. Wszyscy się uratowali i przeżyli”.