Helena Merenholc: łączniczka „Żegoty” w Warszawie

W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN chcielibyśmy upamiętniać Żydów, którzy udzielali pomocy innym Żydom podczas Zagłady w okupowanej Polsce. Takich ludzi Instytut Yad Vashem nie honoruje tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, ponieważ z założenia otrzymują go tylko nie-Żydzi. Oni także są Sprawiedliwymi, rozumianymi w szerokim i uniwersalnym znaczeniu tego pojęcia – to ludzie, którzy przeciwstawili się totalitaryzmowi nazistowskich Niemiec, wystąpili w obronie godności i praw człowieka. Poznaj historię Heleny Merenholc z zakładki tematycznej: Żydzi pomagający innym Żydom po „aryjskiej stronie”.

W marcu 1943 r. Helena Merenholc, psycholożka dziecięca i pedagożka, uciekła z getta warszawskiego na tzw. aryjską stronę miasta. Choć sama musiała ukrywać się ze względu na żydowskie pochodzenie, udzielała pomocy innym Żydom, będąc łączniczką Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Dostarczała potrzebującym fałszywe dokumenty tożsamości i comiesięczne zapomogi, wyszukiwała kryjówki. Współpracowała z Adolfem i Basią Bermanami – zaprzyjaźnionymi członkami Żydowskiego Komitetu Narodowego.


„W ciepłym kapturku i szubie zimą, w czarnej sukience latem, z dużą gospodarską torbą, w której podwójnym dnie ukryte były dowody, pieniądze, cały dzień wędrowała po Warszawie, pomagała ludziom, dowiadywała się o potrzeby, prosiła o pomoc ludzi dobrej woli” – wspominała Halina Dębicka-Ułłowicz działalność Heleny Merenholc.

Psycholożka dziecięca. Losy Heleny Merenholc przed wojną

Helena Merenholc urodziła się w 1907 r. w Warszawie; jej dziadek, a potem ojciec byli właścicielami cegielni na Woli. Matka pochodziła z ortodoksyjnej rodziny z Lublina. W domu mówiło się wyłącznie po polsku, choć zachowywano żydowskie tradycje i święta. Helena miała pięcioro rodzeństwa: trzech braci i dwie siostry. 

Przed wojną ukończyła psychologię w Wolnej Wszechnicy Polskiej, odbywała praktykę na oddziale psychiatrii żydowskiego szpitala na Czystem i jednocześnie pracowała w Poradni Pedologicznej Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. 

„Poradnię stworzyła i prowadziła dr Zofia Rozenblum (okupacyjne nazwisko Szymańska), niezwykły człowiek i społecznik. Praca w Poradni była dla mnie szkołą życia, poznałam tam dzieci żydowskie, dzieci polskie, dzieci nędzy i inteligencji. Pogłębiło to mój stosunek do społeczności ludzkiej” – wspominała Helena Merenholc.

Jej ojciec i brat zmarli przed wojną, siostra wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, a najmłodszy brat wyszedł z Warszawy na Wschód we wrześniu 1939 r. i zginął później w Ostrogu pod Zdołbudowem. 

Getto warszawskie. Pomoc Heleny Merenholc dla żydowskich dzieci

Gdy w 1940 r. Niemcy utworzyli w Warszawie getto, Helena Merenholc razem z matką, siostrą, bratem i jego rodziną zamieszkała w „dzielnicy zamkniętej”, przy ul. Siennej 38. 

Pracowała wówczas w „Centosie” – Centrali Towarzystw Opieki nad Sierotami (Żydowskimi). Jeszcze z pracy w Poradni Pedologicznej znała Adolfa i Basię Bermanów, którzy także byli psychologami. Zajmowała się m.in. „kącikami domowymi”, które powstały niemal w każdym domu na terenie getta, a ich celem było organizowanie opieki i dożywanie głodnych dzieci z danej kamienicy. Chodziła ze swoim bratankiem do Domu Sierot Janusza Korczaka (współpracowała z nim jeszcze przed wojną), słuchać, jak ten opowiada dzieciom bajki. W wywiadzie ze mną powiedziała: 

„[...] nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w getcie. Powinno było mnie było spotkać to co zdarzyło się wszystkim jego mieszkańcom. Przeżyłam to osobiście, bezpośrednio, a nie z opowiadań. […] Decydując się przejść poza mury wiedziałam, co będę robiła. Uzgodnioną miałam już współpracę z Bermanami. Wiedziałam, że przychodząc na aryjską stronę, wejdę w odmienny świat, mimo że będę w Warszawie, w mojej Warszawie. Nie bałam się, nie zastanawiałam się nad tym, czy dam sobie radę. Nie umiałam inaczej walczyć z hitlerowcami jak robiąc to, co robiłam. […] 6 marca 1943 r. wraz z matką i siostrą przeszłyśmy kanałami na aryjską stronę”. 

Matka i siostra Heleny zamieszkały na Grochowie, u państwa Markowskich. Gdy ich syna aresztowano i wysłano do KL Auschwitz, przeniosły się na ulicę Twardą, gdzie mieszkały do powstania warszawskiego. 

„Pani Stasia”. Życie w ukryciu po tzw. aryjskiej stronie Warszawy 

Po ucieczce z getta Helena Merenholc posługiwała się fałszywymi dokumentami, przedstawiając się odtąd jako „Stanisława Królikowska”. Wielokrotnie zmieniała mieszkania: początkowo wynajmowała pokój na Żoliborzu, skąd musiała uciekać w popłochu w środku nocy, kiedy właściciele mieszkania zajrzeli do szafy i domyślili się, że wynajęli pokój uciekinierce z getta. Zdarzało się jej nocować w domu publicznym na Targówku, skąd wypłoszyła ją obława na alfonsów i prostytutki. 

Przez jakiś czas „pani Stasia”, jak ją nazywano, mieszkała także na Próżnej 14 (razem z Rachelą Auerbach), gdzie odbywały się zebrania Żydowskiego Komitetu Narodowego, na które przychodzili Adolf Berman, Leon Feiner, Dawid Guzik i inni. Mieszkanie „spaliło się”, gdy jego gospodyni – szmuglerka – została aresztowana przez Niemców.

Później, już do powstania warszawskiego, Helena Merenholc wynajmowała pokój u pani Rolińskiej przy ul. 6 Sierpnia 58 (dziś Nowowiejska 28). Właścicielka mieszkania nigdy nie zorientowała się, kim jest jej lokatorka, która cierpliwie wysłuchiwała antysemickich uwag gospodyni i innych sublokatorów.

Pomoc dla Żydów. Współpraca Heleny Merenholc z „Żegotą”

Przez cały czas przebywania po „aryjskiej” stronie Warszawy, Helena Merenholc udzielała pomocy innym – ukrywającym się jak ona – Żydom. Jako jedna z łączniczek Rady Pomocy Żydom „Żegota” dostarczała potrzebującym fałszywe dokumenty tożsamości i comiesięczną zapomogę w wysokości 500 zł, wyszukiwała kryjówki. Opowiadała o tej pracy w wywiadzie dla USC Shoah Foundation: 

„[…] bardzo czynnie pracowałam w akcji pomocy Żydom. […]  Bez przerwy człowiek był zajęty pracą – tu jeden stracił mieszkanie, drugiemu coś się stało z rodziną. […] Miałam pod opieką kilkaset osób – ludzie przychodzili do mnie, ja im wypłacałam pieniądze. […] Załatwiałam dla ludzi mieszkania, papiery, przyjmowałam ich u siebie, raz w tygodniu było u mnie zebranie łączników”. 

Helena Merenholc wspominała, że Basia Temkin-Bermanowa „przychodziła do mnie raz w tygodniu, we wtorki w porze obiadowej. Jadłyśmy gorącą zupę i omawiałyśmy sprawy wspólnych podopiecznych”. O pracy „pani Stasi” opowiadała Halina Dębicka-Ułłowicz, także zaangażowana w pomoc Żydom

„Lista jej podopiecznych zawierała kilkaset nazwisk. Wszystkich musiała obejść, wysłuchać potrzeb, pomóc. Stasia wiedziała wszystko o wszystkich – kto potrzebuje mieszkania czy pracy i gdzie jest wolny pokój lub posada, kto musi mieć dokumenty i kto mógłby się podzielić garderobą. Słowem – »biuro informacyjne«. W ciepłym kapturku i szubie zimą, w czarnej sukience latem, z dużą gospodarską torbą, w której podwójnym dnie ukryte były dowody, pieniądze, cały dzień wędrowała po Warszawie, pomagała ludziom, dowiadywała się o potrzeby, prosiła o pomoc ludzi dobrej woli. Gdy przyszła do nas [do domu na ul. Orzechowskiej] na godzinę przed wybuchem powstania, miała w swojej torbie gospodarskiej sto kilkadziesiąt tysięcy złotych odebranych na »punkcie«, jak zwykle pierwszego każdego miesiąca, na zapomogi”.

Z torbą pełną ukrytych pieniędzy i z mieszkankami domu przy ul. Orzechowskiej, m.in. Anielą Steinsbergową, dr Anną Margolisową, Zofią Dębicką, i kuzynką Lottą Wegmeister (która była także łączniczką „Żegoty”), została w połowie sierpnia 1944 r. wygnana przez Niemców z Warszawy do obozu przejściowego w Pruszkowie. Udało im się stamtąd uciec, dostały się do Piastowa, skąd kontynuowały działalność pomocową. 

„Pieniądze z banku przydały się naszej gromadzie i wszystkim zabiegom którzy do nas dotarli dzięki listom w RGO i ogłoszeniu, które zamieściłam w gazecie: »Stanisława Królikowska z ulicy 6 Sierpnia poszukuje krewnych i znajomych« – i podałam nowy adres. I tak zgłaszali się działacze, którzy pogubili się po wygnaniu z Warszawy: zjawił się dr Adolf Berman, Leon Feiner, Salo Fiszgrund i inni, a także łącznicy: Józef Ziemian czy Bella Elster. Codziennie biegałyśmy na stację w Piastowie wręczając chleb i pieniądze wygnańcom z Warszawy, których wywożono pociągami do obozów albo na roboty do Niemiec”. 

Reżyserka audycji dziecięcych. Losy Heleny Merenholc po wojnie

Po wojnie Helena Merenholc pracowała w Centralnym Komitecie Żydów w Polsce, a od 1949 do 13 grudnia 1981 r. w Polskim Radio, gdzie przez wiele lat była kierownikiem literackim Redakcji Audycji Dziecięcych. 

Po 1976 r. w jej pokoju przy ul. Nobla na Saskiej Kępie spotykali się działacze Komitetu Obrony Robotników. Helena przechowywała „bibułę” i – jak zawsze – angażowała się w walkę o prawa człowieka. Zmarła w 1997 r., została pochowana na cmentarzu żydowskim przy ul. Okopowej w Warszawie. 

prof. Barbara Engelking, red. Mateusz Szczepaniak, marzec 2021


Przeczytaj więcej



Bibliografia


  • „Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w getcie”, rozmowa z Heleną Merenholc [w:] B. Engelking, Na łące popiołów. Ocaleni z Holocaustu, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 1993.
  • VHA 17439, Wywiad z Heleną Merenholc.
  • H. Merenholc, Tak było z Basią… [w:] “In Memory of a Fighter” – a collection of articles and memoirs written for Batya Temkin – Berman marking the 10th anniversary of her death, Tel Awiw 1963.
  • H. Dębicka-Ułłowicz, Z. Zielińska-Dębicka, Dom na Orzechowskiej [w:] Czarny rok… czarne lata… oprac. Wiktoria Śliwowska, Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu w Polsce, Warszawa 1996.