Tacy jak ja. Historia Krystyny Modrzewskiej
W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN upamiętniamy Żydów, którzy udzielali pomocy innym Żydom podczas Zagłady w okupowanej Polsce. Takich ludzi Instytut Yad Vashem nie honoruje tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, ponieważ z założenia otrzymują go tylko nie-Żydzi. Oni także są Sprawiedliwymi, rozumianymi w szerokim i uniwersalnym znaczeniu tego pojęcia – to ludzie, którzy przeciwstawili się totalitaryzmowi nazistowskich Niemiec, wystąpili w obronie godności i praw człowieka. Poznaj historię jednej z takich osób, Krystyny Modrzewskiej (1919–2008), którą prezentujemy w ramach zakładki tematycznej: Żydzi pomagający innym Żydom po „aryjskiej stronie”.
Pochodziła z zasymilowanej żydowskiej rodziny Mandelbaumów z Lublina. Przeżyła okupację niemiecką na „aryjskich papierach” w trzech małych miejscowościach na prowincji: Mełgwi, Uścimowie i Garwolinie. Od 1943 r. była urzędniczką w garwolińskim starostwie powiatowym, co z powodzeniem wykorzystywała do działań sabotażowych w ramach konspiracyjnej współpracy z Armią Krajową. Wcześniej, latem 1942 r., Krystyna Modrzewska podjęła próbę ocalenia swojej rodziny i ukochanej przyjaciółki z likwidowanego przez Niemców getta warszawskiego. Podczas wojny zginął jej ojciec Henryk (Hersz) Mandelbaum, matka Franciszka z d. Frenkiel ocalała.
„Mój pierwszy czas lubelski przypada na lata 1929 do początków roku 1940, z wyjątkiem dwóch lat spędzonych poza krajem. W czasie tym mieściły się moje lata szkolne, dojrzewanie ze wszystkimi jego problemami, zwielokrotnionymi przez niemożność ich zrozumienia, dwa lata względnej studenckiej beztroski, przyćmionej zrozumieniem siebie bez możliwości akceptacji i wreszcie pierwsze rozdziały dramatycznego eposu wojny”, zapisała Krystyna Modrzewska w autobiograficznej książce opublikowanej na początku lat 90. XX w. pod tytułem Trzy razy Lublin.
Polska, żydowska, queerowa. Tożsamość i biografia Krystyny Modrzewskiej (Mandelbaum)
Od początku pisanie/notowanie/świadkowanie było istotną częścią biografii Krystyny. Pierwsze świadectwo – pamiętnik napisany w okresie wojennym przekazała do Żydowskiego Instytutu Historycznego już w 1947 roku. Ponad dziesięć lat później fragmenty tego dokumentu osobistego opublikowano w trzech częściach w „Biuletynie ŻIH”, niestety w ocenzurowanej wersji. W 1967 r. opowieść wojenna Modrzewskiej wróciła w nowej formie jako książka Słowa pierwsze i ostatnie. Tym razem Krystyna pisała jako mężczyzna pod pseudonimem „Adam Struś”.
Ostatnie dwie dekady jej życia to dosłownie ciągłe „przepisywanie” swojej własnej biografii w formie różnych publikacji nakładających się i czerpiących z wcześniejszych wydań (dziewięć książek biograficznych). Dodatkowo Modrzewska „opowiadała” na żywo – w 1998 i 2006 r. udzieliła dwóch wywiadów autobiograficznych. Jej metoda polegała zatem na ciągłym nadpisywaniu własnej biografii w kontekście tożsamości polskiej, żydowskiej, ale także inteligenckiej i queerowej, co przez lata pozostawało w sferze tabu, albo współcześni nie chcieli i nie potrafili tego zobaczyć.
O Modrzewskiej pisano jako o osobie świadkującej (w tekście używam tej formy inkluzywnej, zamiast „świadek/świadkini”, aby zaznaczyć transpłciowość Krystyny Modrzewskiej) , która w czasie wojny miała potrójną tożsamość, ale niezwykle rzadko pojawiały się jakiekolwiek wspomnienia dotyczące jej tożsamości płciowej i orientacji seksualnej.
Warto zwrócić uwagę, że liczne queerowe wskazówki pozostawione w tekstach biograficznych pozostawały bez reakcji osób zainteresowanych jej biografią. Momentem przełomowym stała się publikacja Trzy razy Lublin z 1991 r., kiedy po raz pierwszy Krystyna napisała wprost:
„Czego chciałam naprawdę [po wojnie – red.]? Wydaje mi się, że w tamtym czasie, całkowicie zdezorientowana sytuacją i zmęczona wojną, chciałam przede wszystkim przestać decydować o własnym życiu. Położyć się na jego fali i pozwolić się przenieść w jakąś formę nieistnienia. Więcej niż dawniej, nie w okresie moich pierwszych wstrząsających spotkań z własną transseksulaną naturą, myślałam o życiu zakonnym. Był to oczywisty nonsens. Ucieczka od życia w otwartym społeczeństwie nie chroni przed niczym, a przede wszystkim nie jest równoznaczna z ucieczką od siebie. Nie mogłaby być ratunkiem, a jedynie innym rodzajem klęski. Wiedziałam też, że życie pociągało mnie zbyt silnie, że za bardzo w nim tkwiłam, aby jakakolwiek ucieczka, poza ostateczną, była możliwa. Jeśli miałam jeszcze jakieś złudzenia, to były one bardzo naiwne i bardzo iluzoryczne”.
Temat transpłciowości Modrzewskiej przeplata się we wszystkich publikacjach wydanych w ciągu ostatnich dwóch dekad jej życia. Krystyna tworzy osobną nitkę narracyjną dotyczącą tożsamości płciowej – uzupełnia biografię, choć również we wcześniejszej twórczości można odnaleźć „queerowe momenty”. Bezustannie wraca do swojego dzieciństwa:
„Nie lubiłam moich sukienek już w trzecim roku życia, a potem były one dla mnie tylko złem koniecznym. Drażniła mnie narastająca atmosfera dojrzewającej wokół kobiecości […]. Dojrzewałam również, ale inaczej. W sposób niezrozumiały dla mnie i przerażający. Czułam się zawiedziona, zdradzona przez własne ciało. Stawało się ono coraz bardziej obce i zawadzające.
Przypominam sobie, że w wieku 15 czy 16 lat, kiedy rodzice wieczorem wychodzili do kina, przebierałam się czasem w jeden z garniturów ojca i chodziłam w nim po pustych pokojach, zasiadałam w fotelu przy radioaparacie i pogrążałam się w dobrym samopoczuciu. Nie starczyło mi odwagi do wyjścia z domu, ale raz odważyłam się na odwiedzenie babki […]”.
Wspominała przełomowy wyjazd na studia do Bolonii w latach 1937–1939, które określa jako:
„Czas poznawania świata, innych ludzi i siebie. […] Nie wróciłam kim innym niż wyjechałam, ale wróciłam wiedząc, kim jestem, przygnieciona całym ciężarem tej świadomości. Pytałam teraz siebie, co zrobić z własnym życiem, i nie znajdowałam na to odpowiedzi. Co się robi z takim życiem? Co robi się, jeżeli absolutnie, w żaden sposób, nie może się i nie chce zaakceptować siebie?”.
I w końcu opisuje okres już po wymuszonym wyjeździe z Polski w 1970 r., kiedy po raz kolejny musiała tworzyć nową tożsamość tym razem jako żydowska/polska emigrantka w Szwecji:
„Gdybym miała odpowiedzieć na pytanie, po co doktoryzowałam się w 1980 roku na uniwersytecie w Uppsali, skoro stopień i tytuł doktora uzyskałam cum laude już w roku 1948 [w Lublinie – red.], odpowiedziałabym przypuszczalnie, że dla satysfakcji okazania własnej samodzielności i sprawności naukowej […]. Natomiast cała prawda byłaby trudna do wypowiedzenia, chociażby dlatego, że spotkałaby się z łatwym do przewidzenia niedowierzaniem. Któż uwierzyłby, że zależało mi na cylindrze?…
W rytuał promocyjny na uniwersytetach szwedzkich wchodzi uroczyste włożenie przez promotora na głowę promowanego cylindra z emblematem wydziału oraz wręczenie złotej obrączki doktorskiej i dyplomu. Nie mogę oczekiwać, aby ktokolwiek zrozumiał, co dla transwestyty oznacza oficjalne uroczyste włożenie cylindra na głowę, danie mu szansy stanięcia w nim we wspaniałej, rzęsiście oświetlonej, również i na moją część, neorenesansowej auli […]. Kto mógłby zgadnąć, że był to triumf nie moich naukowych sukcesów, ale najbardziej osobistej prawdy?!”.
Zresztą temat płynnej tożsamości także płciowej można prześledzić również na przykładzie zmian personaliów tej osoby świadkującej. Krystyna Modrzewska to przecież nazwisko z okupacyjnych „aryjskich papierów” wybrane z warszawskiej książki telefonicznej. Dzięki niemu Krystyna Mandelbaum z przedwojennej, zasymilowanej rodziny żydowskiej mogła czuć się w miarę bezpiecznie w okresie wojny.
Urzędniczka i działaczka podziemia. Losy Krystyny Modrzewskiej podczas okupacji niemieckiej
Bezpieczeństwo zapewniały jej także kolejne stanowiska w lokalnych władzach. Od lutego 1943 r. Krystyna przejęła stanowisko referenta działu „rozdawnictwa i kontroli” starostwa w Garwolinie. Jednocześnie – już od lutego 1941 r. – współpracowała ze Związkiem Walki Zbrojnej, następnie Armią Krajową, używając pseudonimu „Kret” (Obwód AK Garwolin).
Zajmowała się m.in. przygotowywaniem fałszywych dokumentów dla osób zagrożonych aresztowaniem ze względu na działalność w ruchu oporu. Jako urzędniczka gminy odpowiedzialna za zaopatrzenie, była w stanie przekazywać jedzenie i artykuły pierwszej potrzeby tam, gdzie były niezbędne. Performując rodowitą Polkę wielokrotnie obserwowała przejawy antysemityzmu w środowisku polskiego podziemia i grupie polskich sióstr zakonnych. Jak słusznie wskazuje Jacek Leociak, głównie te fragmenty jej wspomnień zostały usunięte z pierwszej opublikowanej wersji świadectwa Modrzewskiej:
„Okazuje się, że w 1959 i 1960 r. nie mogły zostać opublikowane w piśmie naukowym fragmenty pamiętnika z czasu okupacji mówiące o dyskryminacji Żydów podczas kampanii wrześniowej; o obstrukcji, którą stosowały ambasady Włoch i Szwajcarii wobec Polaków pochodzenia żydowskiego starających się o wizy; o antysemickich nastrojach wśród Polaków i rabunku mienia żydowskiego. Ingerencję w te właśnie treści można uznać za próbę złagodzenia wymowy pamiętnika, gdyż wiele podobnych surowych ocen postawy Polaków wobec Żydów nie zostało wyeliminowanych i znajdują się w opublikowanej wersji”.
Opowieści wojenne zapisane najpierw w postaci wojennego pamiętnika zyskały nową formę w 1967 r., kiedy Modrzewska zdecydowała się opublikować książkę Słowa pierwsze i ostatnie. Już od 1962 r. wydawała prozę pod pseudonimem „Adam Struś”, pisząc w pierwszej osobie liczby pojedynczej jako mężczyzna. Do dnia dzisiejszego nie traktuje się tekstu Słów… jako próby przepisania własnej biografii w kontakcie płynnej tożsamości płciowej. Adam Struś opisuje swoje doświadczenia wojenne identyczne z opowieścią Krystyny, choć tekst jest inny – wspólna jest rama narracyjna samej opowieści.
Wyjaśnienie drugiej części pseudonimu literackiego znajduje się na samym początku książki we fragmencie opisującym pierwsze dni września 1939 r.:
„Chowałem głowę jak struś, wkopywałem się w głąb ziemi jak kret, a byłem [zaznaczenia – red.] po prostu i zwyczajnie tchórzem. Strach patrzył na mnie zewsząd tysiącem oczu, szczerzył zęby, ział hukiem i ogniem”.
Kombinujemy dowody osobiste. Pomoc Krystyny Modrzewskiej dla rodziny i ukochanej przyjaciółki z getta warszawskiego
W okresie okupacyjnym – zarówno w opowieści Krystyny, jak i Adama – pojawiają się fragmenty o wojennych relacjach intymnych, które zawsze dotyczą kobiet. Kluczową opowieścią wydaje się być związek z bezimienną przyjaciółką z getta warszawskiego: „piękną znajomą mojej ciotki”, „pewną młodą bardzo piękną dziewczyną”.
Koniec końców Krystyna ratuje ją i jej matkę podczas tzw. likwidacji getta przez Niemców:
„W pierwszych dniach sierpnia 1942 r. przychodzi do mnie list z warszawskiego getta. Z trwogą otwieram kopertę […]. Przyjaciółka moja pisze mi m.in.: »to, czegoś się obawiała, stało się«. […] Postanawiam stanąć do wali o życie moich kochanych. Szperamy z Marysią w archiwum, kombinujemy dowody osobiste, zaświadczenia. Depeszuję do przyjaciółki. Chcę, aby przygotowała się do wyjścia z getta i aby porozumiała się z moją rodziną. […] Zwalniam się na dwa dni z biura i nocnym pociągiem jadę do Warszawy. Koło 8-ej rano idę na ul. Widok do wujenki mojej przyjaciółki, która cały czas mieszka po aryjskiej stronie. Dowiaduję się, że przyjaciółka moja wraz ze swą matką wyszły już z getta i są chwilowo i znajomych na Żoliborzu. […] Pędzę na Żoliborz. Żyją, są, widzę je, ściskam ich ręce, całujemy się – jakie to szczęście! »A moi?« Przyjaciółka mówi mi, że nie zdążyła ich zawiadomić ani o mojej depeszy, ani o swoim wyjściu – wszystko stało się tak nagle i nie było czasu porozumieć się…”.
Babka i ciotka Krystyny zostały zabrane na Umschlagplatz tego samego ranka, kiedy ona przyjechała do Warszawy:
„Jestem opanowana, spokojna, zdecydowana. Jest piękny, pogodny dzień – 8.8.1942. Straciłam bliskich, czuję że straciłam również przyjaciółkę, że ona nie jest już moją przyjaciółką, tylko obcą, obojętna dziewczyną, którą zabieram na wieś, bo tak obiecałam. Wewnątrz czuję pustkę, która boli. I nie mam słów, które nadawałyby się do wypowiedzenia. Ta obca dziewczyna, która była mi kiedyś najpiękniejszym ideałem, pojechała ze mną na wieś i u gospodarza w pobliskiej wiosce przemieszkała kilka tygodni. […] zbyt wiele cierpiałam wtedy i zbyt bolesny był dla mnie widok jej”.
*
Krystyna Modrzewska odeszła 27 sierpnia 2008 r. w Uppsali.
W wydanej czternaście lat wcześniej książce Na krawędzi chaosu zapisała:
„[Oto] dwie najistotniejsze prawdy mojego życia. Pierwszą była pełna świadomość własnej inności, a z tym nieprzystosowalności w sensie czysto biologicznym, a w konsekwencji, również społecznym. Trzeba tu wziąć pod uwagę pojęcia i uprzedzenia ogólnie panujące w tamtym okresie. Irracjonalne poczucie winy osaczało mnie myślami samobójczymi. Wyczytałam w Magnusa Hirschfelda »Sexualpathologie«, że 33 procent takich jak ja kończy życie z własnej ręki.
Drugą oczywistością, wobec pozostawania przy życiu, była konieczność wdrożenia go w ramy żelaznej dyscypliny wewnętrznej i odizolowania od otwartego społeczeństwa. Wojna przetasowała moje losy jak talię kart. Jednocześnie z załamaniem się wszystkich norm dotychczasowego życia, z nastaniem czasu zbrodni i bezprawia, prysły granice narzuconych sobie kryteriów moralnych. Pozostała we mnie tylko jedna pewność: jutro mogę nie żyć”.
dr Joanna Ostrowska, red. Mateusz Szczepaniak, czerwiec 2024
Przeczytaj więcej:
- Inne historie biograficzne z zakładki tematycznej: Żydzi pomagający innym Żydom po „aryjskiej stronie” →
- „Dobry Staś” pomaga Żydom. Historia Stanisława Chmielewskiego →
- Żydzi ukrywający się po „aryjskiej stronie” | Zakładka tematyczna →
- Sytuacja Żydów w okupowanej Polsce | Opracowanie tematyczne →
Bibliografia:
- Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Zbiór pamiętników Żydów Ocalałych z Zagłady, Pamiętnik Krystyny Modrzewskiej, sygn. 302/88, k. 1-106.
- J. Leociak, Cenzor na straży Kościoła. Ocenzurowany pamiętnik Krystyny Modrzewskiej, „Zagłada Żydów. Studia i Materiały”, Nr 5 (2009), s. 371-393.
- Krystyna Modrzewska (1919–2008), Leksykon Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” [dostęp online 12.04.2024].
- Krystyna Modrzewska, Trzy razy Lublin, Wydawnictwo PANTA, Lublin 1991.
- Krystyna Modrzewska, Czas przedostatni, Wydawnictwo IZAN, Lublin 1992.
- Krystyna Modrzewska, Na krawędzi chaosu, Wydawnictwo IZAN, Lublin 1994.
- M. Rice, The Many Hats of Dr. Krystyna Modrzewska, „Nashim: A Journal of Jewish Women's Studies & Gender Issues”, Number 36, Spring 5780/2020, s. 177-204.
- Adam Struś, Słowa pierwsze i ostatnie, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1967.